Okazuje się, że odejście Beaty Nowosielskiej z Departamentu Edukacji i Komunikacji w Ministerstwie Środowiska nie miało wiele wspólnego z etyką. Jeśli nawet, to osoby decydujące w resorcie zdążyły już stwierdzić, że skaza na reputacji urzędniczki już się zatarła. Po tym jak w kwietniu odeszła z Departamentu Edukacji i Komunikacji w Ministerstwie Środowiska, przygarnięto ją teraz w Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Od września pełniła tam funkcję wicedyrektora generalnego. Jak donosi „Fakt”, awans na dyrektora uzyskała zaledwie przed kilkoma tygodniami. Czyni ją to faktycznym zastępcą szefa GDOŚ, Krzysztofa Lissowskiego.
Hejterka na urzędzie
Skąd w ogóle takie zamieszanie wokół jednej urzędniczki? Wszystko przez jej aktywność w mediach społecznościowych, nie licujące z godnością zajmowanych stanowisk. „Pani Katarzyno jakieś noworoczne postanowienia? Może jakaś siłownia albo aerobik? buzia się nie mieści w kadrze” – pisała Nowosielska pod zdjęciem rzecznik Nowoczesnej Katarzyny Lubnauer. Byłemu szefowi MSZ Radosławowi Sikorskiemu kazała myć zęby po „zrobionej Amerykanom łasce”, a posła PO Michała Szczerbę podsumowała wulgarną grafiką z błędem ortograficznym.
Nowosielska: Powitanie dla Tuska? Kajdanki i szubienica
Największą aferę wywołał jednak dopiero jej wpis odnoszący się do wizyty Przewodniczącego Rady Europejskiej w Polsce. Napisała, że najlepszym powitaniem dla Donalda Tuska byłyby „kajdanki i szubienica”. Na życzenie śmierci przeciwnikowi politycznemu musiano odpowiedzieć w ministerstwie. Od Nowosielskiej resort Szyszki odciął się w krótkim komunikacie, a później ona sama podała się do dymisji.
Ministerstwo Środowiska reaguje
„Poglądy Pani Beaty Nowosielskiej, jak i sposób ich wyrażania w portalach społecznościowych, nie są stanowiskiem Ministerstwa Środowiska. Poglądy te stanowią wyłącznie prywatną opinię Pani Nowosielskiej. Ministerstwo Środowiska wyraża dezaprobatę dla tego typu wypowiedzi w przestrzeni publicznej” – mogliśmy przeczytać w oświadczeniu MŚ.