O zaginięciu na Atlantyku pary żeglarzy poinformowała ich córka. Zgodnie z planem ich podróży, para Polaków powinna przypłynąć na Barbados 24 listopada. Tak się jednak nie stało. „Ostatni sygnał, jaki od nich miałam, otrzymałam ponad 24 godziny temu. Był to dziwny telefon, w trakcie którego mama krzyczała moje imię, ale połączenie zostało zerwane” – relacjonowała przed kilkunastoma godzinami kobieta we wpisie na Facebooku. Jak podkreśliła, od tamtego czasu nie udało jej się ponownie nawiązać kontaktu z bliskimi.
Jak podaje RMF FM, zaginięcie jachtu z polską załogą potwierdza polskie MSZ. Poszukiwania prowadzone są na terytorium nadzorowanym przez żandarmerię na Martynice, a włączyły się w nie także służby morskie z Barbados. Wiadomość o poszukiwaniach przekazano także innym jednostkom pływającym w okolicy zaginięcia pary Polaków. Ostatni sygnał z ich jachtu pochodził z miejsca oddalonego około 500 mil na wschód od Barbados.