Ryszard Petru powinien codziennie słuchać znanej piosenki „ Nie wierz nigdy kobiecie” w wykonaniu Budki Suflera. Wchodząc do polityki powinien też wiedzieć, że takie rzeczy się zdarzają i wiedzieć jak im zapobiegać. Nie mnie rozstrzygać, czy - używając języka piłkarskiego – miał miejsce faul, czy finezyjne odebranie piłki. Faktem jest, że z czerwoną kartką boisko opuścił założyciel Nowoczesnej. Przez ile kolejek będzie pauzować i czy nie zmieni barw klubowych – nie wiadomo.
To co wiadomo powszechnie - Nowoczesna ma problemy, które nie bardzo wiadomo czy da się w ogóle rozwiązać. Jeden z magazynów pisze, że „teraz w partii wszyscy zastanawiają się kiedy Kamila wbije nóż w plecy Katarzynie”. Mowa oczywiście o popularnej Kamili Gasiuk –Pihowicz i nowej liderce partii Katarzynie Lubnauer. Ryszard Petru przegrał bardzo nieznacznie i to w doliczonym czasie gry a więc ma potężne grono zwolenników i przewagę w statutowych organach partii. Zapowiada się ciekawy mecz a raczej walka bokserska, z której pięściarze wyjdą mocno poobijani.
Historia pokazuje, że gdy zaczynają się takie wewnętrzne igrzyska, to koniec jest bliski. Kto dziś pamięta o Zjednoczeniu Chrześcijańsko-Narodowym, Unii Wolności, czy formacjach postkomunistycznej lewicy w jej różnych wcieleniach. Gdy partyjni liderzy koncentrują się na frakcyjnych walkach, zapominając gdzie jest realny rywal i gdzie jest elektorat, to zawsze źle się to kończy.
Nowoczesna tonie w długach. Za źle rozliczoną kampanię wyborczą partia pozbawiona została państwowych subwencji. Kasy nie ma na prowadzenie aktywnej polityki, jakiejkolwiek kampanii wyborczej, a nawet na spłatę milionowych zobowiązań (PKO BP, Polsat). Ekonomista Petru wie co to upadłość likwidacyjna, czy wie to pani Lubnauer? Obojętne, problem wydaje się nierozwiązywalny.
Ryszard Petru w telewizyjnym wywiadzie wyraził obawę, że pod nowym kierownictwem partia skręci w lewo, w socjaldemokratyczną stronę (na jakiej podstawie te obawy – nie wiadomo). To kolejny problem, który w Nowoczesnej narastał od dawna. Brak wyrazistości. Jeśli nie jest się partyjnym molochem typu PiS, czy PO i nie walczy o najwyższe cele, to trzeba precyzyjnie określić tzw grupę docelową. W Polsce jest rosnąca klasa średnia (przedsiębiorcy, inteligencja), ludzie o poglądach czysto liberalnych gdy chodzi sferę społeczno-gospodarczą. Elektorat, dla którego socjalne transfery rządu i gospodarczy interwencjonizm jest nie do przyjęcia. Podobnie jak naśladownictwo w wykonaniu PO (500 zł na każde dziecko, 13 emerytura dla seniorów itp.).
Ten elektorat pozbawiony jest politycznego reprezentanta. Nie wiadomo czy to 10, 15 czy nawet 20procent, ale o tych wyborców powinna właśnie zabiegać Nowoczesna. Na razie ma same problemy.