Poprzedniczka Magdaleny Mroczkowskiej była sędzią z 20-letnim stażem. Aleksandra Abramowska-Podlińska miała zakończyć sprawowanie funkcji prezesa Sądu Rejonowego w Wałbrzychu dopiero za rok, w listopadzie 2018 roku. O swoim zwolnieniu dowiedziała się za pośrednictwem faksu, przysłanego z Ministerstwa Sprawiedliwości. Zbigniew Ziobro odwołał ją na mocy kompetencji nadanych mu w lipcu przez nowelizację ustawy o sądach powszechnych, przeciwko której protestowano na ulicach polskich miast. Na decyzji nie było żadnego uzasadnienia.
Jak widzimy na przykładzie Magdaleny Mroczkowskiej, to wcale nie doświadczenie i ciężka praca, ale przysłowiowa „chęć szczera” może czasem lec u podstaw sukcesu zawodowego. 52 podejścia do konkursu na sędziego to w rzeczy samej imponujący wynik. Być może właśnie wytrwałe dążenie do realizacji swoich marzeń, pomimo negatywnie ocenianych przez różne komisje kompetencji, zauważył u awansowanej minister Ziobro. Ewentualnie mogła ona wyróżnić się czymś podczas niespełna dwóch lat w roli sędziego. Być może chodzi o elastyczność – w końcu w ciągu tego krótkiego czasu Mroczkowska pracowała już w Sądzie Rejonowym Warszawa-Mokotów, w sądach we Wrocławiu, a na końcu w Wydziale VIII Cywilnym w Wałbrzychu.