Premier przyznał, że Radosław Sikorski chciał przyczynić się do odnowienia polskiej armii i wiele zdziałał jako minister obrony narodowej. Podkreślił jednak, że między ministrem obrony, a prezydentem i szefem rządu istniały różnice zdań, dotyczące zarówno sposobu i intensywności działań, jak i wyboru osób, które miałyby reformę w wojsku przeprowadzać.
Jarosław Kaczyński zastrzegł, że wdawanie się w szczegóły w tej kwestii nie leży w interesie polskich sił zbrojnych.
Komentując krytyczne opinie byłego amerykańskiego ambasadora w Polsce Nicolasa Reya oraz profesora Zbigniewa Brzezińskiego - dotyczące dymisji Sikorskiego - premier podkreślił, że Polska, jako suwerenny kraj, samodzielnie podejmuje tego rodzaju decyzje, a skłonność do odwoływania się do opinii z zewnątrz określił mianem "wielkiej słabości Polaków". Dodał, że takie opinie często wypowiadają osoby, które nie znają dobrze polskich realiów.
Premier wyraził nadzieję, że Radosław Sikorski pozostanie w kręgach Prawa i Sprawiedliwości. Podkreślił, że ma dla niego poważną propozycję, jednak nie chciał zdradzić, o jakie stanowisko chodzi. Dodał jedynie, że propozycja ta byłaby aktualna "za jakieś pół roku".
Jarosław Kaczyński nie chciał się wypowiadać się na temat rzekomego konfliktu pomiędzy Antonim Macierewiczem a Radosławem Sikorskim. Powiedział jedynie, że trudna decyzja o powierzeniu Macierewiczowi misji likwidacji WSI była słuszna.
W środę stanowisko ministra obrony obejmie obecny szef Kancelarii Prezydenta Aleksander Szczygło.
pap, ss