Bieriezowski, który mieszka na uchodźstwie w Londynie, powiedział telewizji BBC, że jest gotów porozmawiać z rosyjskimi i brytyjskimi władzami na temat śmierci Litwinienki.
Były agent rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Litwinienko, który w 2000 roku zbiegł do Wielkiej Brytanii, zmarł listopada w Londynie z powodu zatrucia polonem-210. Na łożu śmierci oskarżył prezydenta Rosji Władimira Putina o zlecenie jego zabicia, czemu Kreml zdecydowanie zaprzeczył.
Bieriezowski, który odwiedził Litwinienkę w szpitalu, oświadczył: "(Litwinienko) powiedział: +Borys, wiesz, że uważam, że Ługowoj brał udział w moim otruciu".
Ługowoj, były funkcjonariusz FSB a obecnie biznesmen, spotkał się z Litwinienką w londyńskim hotelu 1 listopada, w dniu, kiedy Litwinienko zachorował. Zaprzecza, by był winny jego otrucia.
Bieriezowski zdobył fortunę na podejrzanych umowach prywatyzacyjnych po rozpadzie w 1991 r. Związku Radzieckiego. Za rządów Borysa Jelcyna był na Kremlu wpływową postacią, jednak utracił zaufanie władz, gdy prezydentem został Władimir Putin. W 2000 r. wyemigrował do Wielkiej Brytanii uciekając przed oskarżeniami o przestępstwa finansowe. Od tego czasu stał się jednym z bardziej żarliwych krytyków Putina.
Bieriezowski miał pewne związki ze zmarłym szpiegiem, sponsorował m.in. wydanie książki autorstwa Litwinienki. Postacie obu dysydentów były również związane w inny sposób. W 1998 r. Litwinienko oświadczył, że przełożeni w FSB zlecili mu zabójstwo miliardera.
pap, ss