Zbiórka na „Stypendium Wolności” dla byłego szefa Komitetu Obrony Demokracji, znanego z zaległości z płatnością alimentów dla swoich dzieci, wywołała ogromne kontrowersje. Jak przekonywała jej organizatorka – ze względu na swoje zaangażowanie w działalność opozycyjną, mężczyzna nie może znaleźć pracy, a poziom jego życia znacząco się obniżył. Internauci pod wodzą Elżbiety Pawłowicz zebrali ponad 32 tys. złotych, a Kijowski dziękował z kolei za wsparcie, które pozwoli jemu i jego rodzinie „bez stresów bytowych” przeżyć święta. W udostępnionym na portalu YouTube nagraniu działacz zapewniał też, że wbrew opiniom nieprzychylnych mu osób, płaci alimenty.
Czytaj też:
„Ja płacę alimenty”. Kijowski i Pawłowicz odpowiadają na krytykę
Media spekulowały, że całą przeznaczoną dla Kijowskiego kwotę może zająć komornik. „Super Express” donosi, że stypendysta zdecydował się jednak na dobrowolną wpłatę – 21 grudnia przelał na konto pruszkowskiego komornika dokładnie 4970 złotych. Dziennik podkreśla, że to więcej niż zazwyczaj wynosiły jego wpłaty. Kijowski zwykł przekazywać na rzecz trójki dzieci z poprzedniego małżeństwa połowę zasądzonych alimentów – 1210 złotych.
Czytaj też:
Pawłowicz o zbiórce dla byłego lidera KOD. „Wstydzę się za siostrę”