Premier, zapowiadając na środę zmiany w rządzie powiedział, że "nie będzie żadnych wielkich rewelacji".
Szef rządu podkreślił, że "niektórzy ministrowie dostają warunki, można powiedzieć takie warunkowe pozostanie w rządzie". Jak mówił, "jeżeli je spełnią, to pozostaną, jeżeli nie spełnią, to może się zdarzyć, że za jakiś czas - i to niezbyt długi - z rządu odejdą".
Z nieoficjalnych informacji zbliżonych do Kancelarii Premiera wynika, że wśród ministrów, którzy "warunkowo pozostaną w rządzie" są szefowie resortów: transportu Jerzy Polaczek oraz pracy i polityki społecznej Anna Kalata.
Dziennikarze pytali także szefa rządu o doniesienia mediów, według których Aleksandra Szczygłę na stanowisku, szefa Kancelarii Prezydenta, zastąpić miałaby obecna minister spraw zagranicznych. Jak mówił premier, "w mediach krąży wiele różnych informacji", ale - zaznaczył - minister Fotyga "pozostaje na swoim stanowisku".
Według oceny J. Kaczyńskiego, wszelkie zarzuty wobec szefowej MSZ, "to jest wielkie ssanie z palca". Jak podkreślił, dotąd nikt mu nie przedstawił żadnych konkretnych zarzutów wobec Fotygi. Jak zwrócił uwagę J. Kaczyński, minister Fotyga nie prowadzi polityki zagranicznej "na czworakach".
Odnosząc się do poniedziałkowej dymisji ministra obrony Radosława Sikorskiego szef rządu podkreślił, że jego odejście jest "w nijakim związku" z szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego Antonim Macierewiczem.
Premier komentując doniesienia o ewentualnym odejściu Macierewicza ze stanowiska, ocenił, że "to jest informacja wzięta nie wiadomo skąd". J. Kaczyński przyznał, że między Sikorskim a Macierewiczem był konflikt, ale - jak podkreślił - nie z tego powodu odszedł Sikorski.
Sikorski podał się do dymisji w poniedziałek, premier przyjął dymisję szefa MON, składając ofertę objęcia tego resortu szefowi Kancelarii Prezydenta Aleksandrowi Szczygle. Powołanie Szczygły ma nastąpić w środę.
Premier pytany był też o oświadczenie byłego doradcy ds. bezpieczeństwa prezydenta USA Jimmiego Cartera Zbigniewa Brzezińskiego. Brzeziński we wtorkowej "Gazecie Wyborczej" uznał dymisję Sikorskiego za "osłabienie Polski, w chwili kiedy toczą się ważne negocjacje z Ameryką odnośnie umieszczenia rakiet obronnych USA na terenie Polski". Według Brzezińskiego dymisja ta oznacza też "dalszą samoizolację Polski na arenie międzynarodowej", bo "eliminuje z rządu RP jedną osobę dobrze orientującą się w kwestiach strategicznych i geopolitycznych".
"Pan Zbigniew Brzeziński - przy całym szacunku i sympatii - niekiedy się mylił. Na przykład pod koniec lat 80. pisał o tym jak trzeba się dogadywać ze Związkiem Radzieckim i jak powoli, w perspektywie dziesięcioleci, zmieniać sytuację. Więc ja sądzę, że się myli i to radykalnie się myli w tym przypadku" - powiedział J.Kaczyński.
Pytany natomiast, czy do jego gabinetu jako minister spraw zagranicznych mógłby wejść któryś z polityków PO - Jan Rokita lub Jacek Saryusz-Wolski, szef rządu odpowiedział, że jest to "sfera prasowych spekulacji".
"Nikt nigdy, w sposób, który mógłbym potraktować jako poważny, nie przedstawił oferty przejścia jakiejś części Platformy Obywatelskiej. Tutaj padły dwa nazwiska bardzo znanych polityków PO. To jest sfera prasowych spekulacji i tyle mogę w tej sprawie powiedzieć" - mówił premier.
Jak zaznaczył, jeśli taka oferta się pojawi, to PiS będzie ją rozważało. "Byłaby to poważna zmiana na scenie politycznej, która mogłaby służyć Polsce" - ocenił premier. "Otrząśnięcie się z tego amoku wojny politycznej i dojście do wniosku, że trzeba Polskę budować, a nie kwestionować demokrację, bo ta wojna polityczna jest w istocie kwestionowaniem demokracji, mówienie, że wybory swoją drogą, ale i tak rządzić mają ci, a ci nie mają prawa, mimo, że uzyskali poparcie" - dodał premier.
Paweł Graś (PO) powiedział, że spekulacje o tym jakoby Rokita miał zostać nowym szefem ministerstwa spraw zagranicznych uważa za "kolejny żart i plotkę z sejmowych kuluarów". "Słyszałem już bardzo wiele rzeczy, słyszałem też, że Janek Rokita miałby zostać szefem MSWiA i zastąpić tam Ludwika Dorna" - mówił dziennikarzom w Sejmie Graś.
Jak dodał, takie spekulacje go nie dziwią, bo "jak pokazuje praktyka, ławka specjalistów w PiS jest niezwykle krótka, te same stanowiska 'obrabia się' nieustannie tymi samymi ludźmi. Chociażby pan minister Szczygło, który raz jest wiceministrem obrony, potem szefem Kancelarii Prezydenta, potem znowu będzie ministrem obrony".
Graś nie wierzy też w spekulacje, jakoby Fotygę miał zastąpić Jacek Saryusz-Wolski. "Po boju jaki stoczył o komisję spraw zagranicznych (w Parlamencie Europejskim) nie sądzę, aby kwapił się do pożegnania z tą funkcją i przyjmowania nawet najbardziej zaszczytnych stanowisk od pana premiera Kaczyńskiego" - powiedział.pap, ss, ab