Frasyniuk został wezwany w związku ze sprawą z czerwca 2017 roku. Wówczas to znalazł się on wśród osób zakłócających przebieg miesięcznicy smoleńskiej. Na początku lipca były opozycjonista usłyszał zarzut „przeszkadzania w przebiegu niezakazanego zgromadzenia”. Frasyniuk został wezwany do prokuratury w charakterze podejrzanego. Jak poinformował jej rzecznik Łukasz Łapczyński, śledczy sprawdzą, czy wpłynęło usprawiedliwienie niestawiennictwa i w zależności od tego podejmą działania zgodnie z Kodeksem postępowania karnego.
Były opozycjonista, tłumacząc na antenie TVN24 swoją decyzję o niestawiennictwie stwierdził, że jego zdaniem przestało w Polsce istnieć państwo prawa. – Mamy do czynienia z nieustannym łamaniem konstytucji, likwidacją Trybunału Konstytucyjnego i można powiedzieć, że zdetonowaniem systemu sądowniczego w Polsce. Władza postawiła się ponad prawem – tłumaczył Frasyniuk. Jak stwierdził, w tej sytuacji obywatel zgodnie z zasadami Konstytucji „nie może być posłuszny i udawać, że wszystko jest zgodnie z prawem”. – Nie ma państwa prawa, jest realne zagrożenie dla obywatela w sporze z państwem. Ja jestem w takiej sytuacji, że jestem w sporze z państwem, podobnie jak w stanie wojennym – przekonywał Frasyniuk.