Żeby nie było wątpliwości: to bardzo dobra decyzja, bo z planowanej tam demonstracji narodowców i kontrmanifestacji równie bojowo nastawionych organizacji antyfaszystowskich nic dobrego wyniknąć nie mogło. Polsko izraelski spór o nieszczęsną ustawę, zakładającą karanie za stosowanie sformułowania „polskie obozy śmierci”, już i tak gorący na poziomie politycznym mógł się wylać na ulice.
Problem polega jednak na tym, że dotąd szczyciliśmy się tym, że Warszawa jest jedyną europejską stolicą, gdzie izraelskiej ambasady, synagog i innych instytucji żydowskich nie strzegą bariery, wozy pancerne i policjanci z bronią długą. A taka jest niestety codzienność żydowskich instytucji od Berlina i Paryża po Londyn i Brukselę. W tej smutnej kategorii Polska doszlusowała do unijnej średniej. Żeby tylko było się czym chwalić.