Macedonia ogłosiła niepodległość w 1991 roku, unikając przemocy, która towarzyszyła większości rozpadu Jugosławii. Grecja zgodziła się, że dopóki spór nie zostanie rozstrzygnięty, kraj, którego populacja wynosi około 2 miliony osób, może być określany w skali międzynarodowej jako "FYROM" – Była Jugosłowiańska Republika Macedonii. To jest nazwa, pod którą państwo zostało przyjęte do Organizacji Narodów Zjednoczonych w 1993 roku. Premier Zoran Zaev, który przejął władzę w maju tego roku, zobowiązał się przyspieszyć starania kraju o przystąpienie do UE i NATO oraz pracę nad rozwiązaniem sporu o nazwę. Polityk oświadczył, że kraj jest gotowy na ten krok.
1,5 miliona ludzi na ulicach?
Według organizatorów protestów w Atenach, na ulicę wyszło 1,5 miliona ludzi. Oznaczałoby to jednak, że w proteście udział wziął co ósmy obywatel kraju lub każdy mieszkaniec stolicy. Jak informuje w niedzielę BBC na ulicę wyszło co najmniej 140 tysięcy Greków. Ludzie protestują przeciwko porozumieniu z sąsiadem z północy, które umożliwiałoby byłej republice jugosłowiańskiej posługiwanie się nazwą "Macedonia". Premier Tzipras uważa, że za protestem stoją nacjonaliści i ekstremiści. Policja, która pilnuje porządku w trakcie protestu, obawia się starć z bojówkami lewicowymi.
„Jest tylko jedna Macedonia i należy do Grecji”
21 stycznia w protestach wzięło udział ponad 300 tysięcy osób, które zgromadziły się w centrum Salonik wokół pomnika Aleksandra Wielkiego i wzdłuż nadmorskiej promenady oraz portu. Tak licznych demonstracji nie widziano w tym kraju od wielu lat. Manifestanci machali greckimi flagami, trzymali transparenty z napisem „Jest tylko jedna Macedonia i należy do Grecji”. Intonowano także hymn narodowy. Z przeprowadzonego w Grecji sondażu wynika, że ponad dwie trzecie obywateli opowiada się za zmianą nazwy kraju byłej Jugosławii na taką, która nie będzie miała nic wspólnego z greckim regionem.