Jak poinformował Krzysztof Wielicki, Adam Bielecki wyszedł rano z bazy wraz z Januszem Gołąbem. Wspólnie kierowali się do obozu pierwszego. – Spadł na niego kamień. Doznał lekkich obrażeń czoła i nosa. Wymagał szycia. To głębokie obrażenia. Na pewno czeka go kilka dni rekonwalescencji – przekazał Wielicki. Kierownik wyprawy dodał przy tym, że Bielecki nie stracił przytomności w wyniku wypadku.
„W ścianie walka”
Z środowego wpisu na profilu Polskiego Himalaizmu Zimowego im. Artura Hajzera wynika, że pogoda pod K2 dziś jest „znośna”, wiatr wieje do 30 km/h. „W ścianie walka” – czytamy. Rankiem w kierunku obozu drugiego wyruszyli Adam Bielecki i Janusz Gołąb. Ruszył tam także Maciej Bedrejczuk, który spał w obozie pierwszym. – Mamy informacje od Maćka sprzed kilkunastu minut, że wiatr jest zbyt silny i jednak będzie wracał – przekazał Wielicki po godzinie 7:30 czasu polskiego w rozmowie z TVN24. – Silny wiatr nie pozwala na założenie obozu trzeciego na wysokości około 7000 m. Według prognoz miała nastąpić poprawa pogody, a jest gorzej – mówił.
Galeria:
Polska zimowa wyprawa na K2
– Niestety, pogoda płata figle, ale prawdopodobnie już dziś wieczorem nastąpi poprawa. Adam i Janusz dotrą chyba tylko do jedynki, żeby tam przeczekać. Chcemy utrzymać ten zespół, zresztą bardzo mocny zespół, szkoda by było, gdyby musieli schodzić do bazy – opowiadał Wielicki. Do bazy zeszli już Darek Załuski, Denis Urubko i Marcin Kaczkan.
Na razie zarówno kierownik ekspedycji Krzysztof Wielicki, jak i szef komitetu organizacyjnego wyprawy Janusz Majer, mówią, że jest za wcześnie, aby określić, kto zaatakuje szczyt. Priorytetem na tę chwilę jest założenie obozu trzeciego i czwartego na kolejnych wysokościach.