Systemy totalitarne i autorytarne potrzebują wroga
Wroga wewnętrznego tworzyły zwalczające się frakcje w partii. Potrzebowała go wreszcie sama partia, by wytłumaczyć społeczeństwu podejmowane przez nią działania, usprawiedliwić porażki czy też scedować nań negatywne emocje, jakie nawarstwiały się przez lata. I taką rolę pełnili owi „syjoniści”, o których rozpisywała się reżimowa prasa. Oczywiście wyjaśnienie antysemityzmu marcowego jest dużo bardziej złożone. Jednakże sytuacja międzynarodowa sprzyjała frakcji skupionej wokół Moczara, który mógł ją wykorzystać do rozprawienia się z konkurencyjną koterią wewnątrz partii. Rozpętano antysemicką nagonkę, której ofiarami padli nie tylko działacze partyjni.
W jej wyniku z PRL wyemigrowało kilkanaście tys. osób – Żydów i Polaków pochodzenia żydowskiego. Grupa ta była niezwykle zróżnicowana – znajdowali się w niej zarówno wybitni ludzie nauki, kultury i sztuki, jak i osławieni funkcjonariusze stalinowskiego aparatu terroru. W większości wypadków byli to jednak zwykli ludzie, którzy uczyli się i pracowali, a którym odebrano prawo do polskości.
Dziesiątki pracowników nauki usunięto z pracy na uczelniach. Władze mogły przystąpić też do podporządkowania sobie szkolnictwa wyższego poprzez wprowadzenie nowej ustawy. Symbolem tej polityki byli „marcowi docenci” – pracownicy przeważnie nie posiadający habilitacji, którzy otrzymywali uczelniane awanse w nagrodę za lojalną postawę w czasie minionych wydarzeń. Ulica nazywała ich pogardliwie „Volksdocentami”. Partia triumfowała.
Jeszcze jeden sukces Gomułki
Władysław Gomułka zdołał pozbyć się konkurencji w osobie Moczara, jednak niedługo cieszył się swoim zwycięstwem. Dany mu będzie jeszcze jeden sukces – podpisanie w grudniu 1970 roku układu z RFN o normalizacji stosunków i potwierdzeniu granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej. Kilkanaście dni później nikt nie będzie tego sukcesu pamiętać – obciążony odpowiedzialnością za masakrę na Wybrzeżu odejdzie w niesławie.
Miesiąc przed wydarzeniami 1968 roku ukończył 63 lata. To wcale nie tak dużo, jak na polityka. Ale zachowywał się i przemawiał jak oderwany od rzeczywistości starzec, który nie tylko nie dostrzegał, ale i nie chciał dostrzec wielu spraw. Gdyby chciał usłyszeć głos młodzieży i inteligencji domagających się wolności słowa, może dostrzegłby żywioł podobny temu, który pełen nadziei zaakceptował przejęcie przez niego władzy dwanaście lat wcześniej?
Autorem tekstu Marzec 1968 – bunt młodych przeciw dyktaturze jest Piotr Abryszeński. Materiał został opublikowany na licencji CC BY-SA 3.0.