W uzasadnieniu o przyznaniu nagrody rzeczniczce Ministerstwa Obrony Narodowej Antoni Macierewicz miał wskazać na „szczególną inicjatywę w służbie i wykonywanie zadań, wymagających dużego nakładu pracy”. Były szef MON miał także stwierdzić, że Anna Pęzioł-Wójtowicz poświęcała się obowiązkom nawet poza czasem służby.
Błyskawiczny awans
Co więcej, premia pieniężna to nie jedyna gratyfikacja dla byłej rzeczniczki. W ekspresowym tempie awansowała ona ze stopnia majora do pułkownika. Rzeczniczka została odwołana ze stanowiska po objęciu kierownictwa nad resortem przez Mariusza Błaszczaka. Nowy szef MON odwołał również dyrektora generalnego Bogdana Ścibuta, zaufanego współpracownika ministra Macierewicza.
Pęzioł-Wójtowicz niedługo po objęciu nowego stanowiska „zasłynęła” zorganizowaniem najkrótszej konferencji prasowej w MON z udziałem Wacława Berczyńskiego z podkomisji smoleńskiej. Całe wydarzenie trwało niecałe dwie minuty i polegało na wygłoszeniu krótkiego oświadczenia i zorganizowaniu kolejnej konferencji, zgromadzonym dziennikarzom nie pozwolono nawet zadać własnych pytań.
Czytaj też:
Zwołali konferencję i uciekli po minucie. Nowa rzecznik MON już „misiewiczuje”