Gowin, który jako jedyny z polityków PO przyznał, że Jan Rokita otrzymał propozycję objęcia resortu MSWiA, nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy ta oferta wiązała się z rozmowami o nowym, wspierającym rząd ugrupowaniu. Jak zaznaczył, jego wiedza jest niepełna.
"Jan Rokita nie przyjął propozycji wejścia do rządu Jarosława Kaczyńskiego i to jest dzisiaj oczywiste" - powiedział. "Muszę powiedzieć jednoznacznie: nie ma w tej chwili żadnej grupy polityków Platformy, którzy gotowi byliby odchodzić z tej partii i wspierać rząd" - dodał.
W ocenie senatora, jeśli w przyszłości doszłoby do współpracy między PO i PiS, to tylko między - jak mówił - "całą Platformą i całym PiS". Uważa jednak, że w Sejmie obecnej kadencji jest to niemożliwe. Natomiast - jego zdaniem - jeśli w kolejnych wyborach parlamentarnych Polacy daliby sygnał, że nadal popierają ideę "POPiS-u", to wówczas perspektywa takiej koalicji stanie się bardziej realna.
Gowin zaproponował, by w obecnym Sejmie powstał natomiast zespół ekspertów PO i PiS, którzy mieliby pracować nad nowym projektem konstytucji. Według senatora, obecnie najlepszym rozwiązaniem do Polski byłby "system kanclerski", czyli wzmocniona pozycja premiera, przy ograniczonej do "funkcji symbolicznych" pozycji prezydenta.
Jak mówił, możliwy jest także odwrotny kierunek zmian - czyli znaczące wzmocnienie roli prezydenta. "Najgorsza jest sytuacja taka jak obecnie, kiedy między premierem, a prezydentem jest pewien strukturalny konflikt" - powiedział Gowin, zwracając uwagę, że obecnie, gdy obie funkcje pełnią Jarosław i Lech Kaczyński, tego konfliktu nie widać.
pap, ss