Galeria:
Tomasz Komenda odzyskał wolność po 18 latach
42-letni dziś Tomasz Komenda został skazany na 25 lat więzienia za gwałt i zabójstwo 15-latki. Z zakładu karnego wyszedł po 18 latach, gdy wykazano, że jest niewinny zarzucanej mu zbrodni. Już w połowie ubiegłego roku zarzuty w tej sprawie usłyszał Ireneusz M., jednak pojawiają się kolejne wątpliwości. Głos w sprawie zabrała matka M., która przekonuje, że jej syn nic nie zrobił. – Najpierw skrzywdzili Komendę, a teraz wrabiają mojego syna – twierdzi w rozmowie z „Super Expressem”.
Śledczy wiedzą swoje
Pani Romualda przypomina, że zaraz po tej zbrodni, jej syn był przesłuchiwany. – Wtedy DNA się nie zgadzało, a teraz się zgadza? To jakiś absurd – ocenia. Jej zdaniem śledczy „stają na głowie, żeby coś znaleźć na Irka”. – To wszystko wydaje mi się mocno naciągane. Syn do mnie dzwoni z aresztu. Jest załamany, bo funkcjonariusze zmuszają go, żeby się przyznał. Nie wytrzymuje, chce się zabić – mówi kobieta.
Ireneusz M. nie przyznaje się do winy, jednak śledczy przedstawiają swoją wersję wydarzeń. Prokurator Robert Tomankiewicz z wrocławskiej prokuratury regionalnej zauważył, że M. w czasie przesłuchania przyznał, że bawił się na tej samej dyskotece co ofiara. – I mówił o tym, jakie ona miała skarpetki. A o tym mógł wiedzieć tylko sprawca, bo skarpetki były przecież zakryte butami – dodał.
Czytaj też:
Premier Morawiecki: Tomasz Komenda otrzyma rentę specjalną