Antoni Macierewicz przypominał, że aby odrzucić weto prezydenta potrzeba będzie większości kwalifikowanej 3/5 głosów w obecności minimum połowy ustawowej liczby posłów. Jak mówił, oznacza to, że w sprawie weta „decydować będzie PSL, a przede wszystkim PO”. Dodał przy tym, że „stosunek polityków PO do problemu grubej kreski jest powszechnie znany, oczywisty i nie ukrywany”.
– Chciałbym podkreślić, że chociaż to jest historia całego narodu polskiego i los całego narodu polskiego, to sprawa w szczególności dotyczy wojska i jego morale (...) Znowu nie można powiedzieć, czy rację mieli ci, którzy walczyli o niepodległość, czy ci, którzy wraz z Sowietami niepodległość Polski niszczyli. Został postawiony znak zapytania dla każdego normalnego żołnierza, kto był bohaterem, a kto nie – stwierdził.
Według byłego szefa MON komentarze po decyzji prezydenta Andrzeja Dudy wynikają z „naturalnego szacunku do prezydenta, który wszyscy staramy się zachować”, ale też „z powodu swoistego szoku poznawczego”. – Wydaje mi się, że mało kto ze środowiska obozu patriotycznego zdawał sobie sprawę, bardzo długo, że głosując na pana prezydenta Andrzeja Dudę, głosuje za właśnie takim postawieniem sprawy związanej z wojskiem, odpowiedzialnością za okupację sowiecka i sposobem wyjścia z tej okupacji. (...) Oznacza to, że mamy znowu przed sobą lata dochodzenia do tego, by Polska, oczywiście w wymiarze moralnym, etycznym, była niepodległa, że to jest jeszcze przed nami – ocenił.
Czytaj też:
„SE”: Prezydenckie weto zirytowało polityków PiS. W 2020 Dudę zastąpi Szydło?Czytaj też:
Skrajne emocje po decyzji ws. ustawy degradacyjnej. Twitter komentuje weto prezydenta
Prezydent Duda zawetował ustawę degradacyjną
Andrzej Duda w piątek 30 marca zawetował tzw. ustawę degradacyjną i skierował ją do ponownych prac w Sejmie. – Nie jest to dla mnie łatwa decyzja, bo chciałbym, aby te sprawy zostały załatwione, ale nie w ten sposób – ogłosił prezydent i poinformował, że w sprawie ustawy degradacyjnej rozmawiał już z premierem Mateuszem Morawieckim i szefem MON Mariuszem Błaszczakiem, by odbyło się spotkanie na ten temat.
Prezydent w czasie konferencji wyraził wiele wątpliwości dotyczących ustawy i przyznał, że w dyskusji nie uwzględniono jego głosu.– Prosiłem przez moich ministrów, aby zwrócić uwagę na ten mankament – aby były możliwości, by osoby mogły złożyć wyjaśnienia – przypomniał.
Czytaj też:
Strzelanina w siedzibie YouTube'a w Kalifornii. Zidentyfikowano napastniczkę