W najbliższą środę 14 lutego rano przed sądem w Chicago odbędzie się przesłuchanie stron, na podstawie którego prowadzący sprawę sędzia Arlander Keys ustosunkuje się do tego wniosku. W grudniu sędzia Keys wyznaczył początek procesu ekstradycyjnego na 9 kwietnia i nie zgodził się na zwolnienie Mazura z aresztu za kaucją.
Obrona Mazura argumentuje we wniosku, że ich klient nie ma możliwości udowodnienia swojej niewinności, ponieważ "polskie prawo" i działania polskich organów ścigania uniemożliwiają powołanie i przesłuchanie potrzebnych do tego świadków z Polski, bez narażenia się na zarzut ich przekupywania i matactwa.
Jak wynika z liczącego sobie ponad 40 stron wniosku obrony przysłanego PAP, główni adwokaci oskarżonego biznesmena chcą powołać siedmiu świadków z Polski, których tożsamości - jak twierdzą - nie mogą na razie ujawnić "nie narażając się na ingerencję ze strony władz polskich".
Opisują jednego ze świadków (we wniosku "osoba A") jako "mężczyznę, który woził Mazura (samochodem) za każdym razem, gdy ten był w Polsce", i który "może zeznać", że nigdy nie zawoził go do Gdańska, ani na spotkania w tamtejszym hotelu Marina, gdzie miało rzekomo dojść do zlecenia zabójstwa generała Papały.
Inny, określony jako "osoba B" opisany jest jako "były oficer policji wysokiej rangi, który był przyjacielem i kolegą generała Papały i miał bezpośrednią wiedzę nt. śledztwa". Miał on już publicznie stwierdzić, że Mazur jest niewinny.
Jeszcze inny świadek - "osoba C" - to "były funkcjonariusz organów ścigania w Polsce, którego zadaniem było śledzenie Mazura, kiedy ten był w Polsce". Według wniosku, "może on zeznać, że Mazura nie było w Gdańsku w kwietniu 1998 r. (kiedy miało dojść do spotkania w hotelu Marina i zlecenia mordu - przyp. PAP) i nigdy nie spotkał się z Zirajewskim, Zielińskim i innymi gangsterami.
Artur Zirajewski (pseudonim: Iwan) to koronny świadek oskarżenia - głównie na jego zeznaniu, że był świadkiem zlecenia zabójstwa, opiera się sprawa wytoczona Mazurowi.
Obrona przypomina we wniosku, że "Iwan" i Zieliński poprzednio zeznawali pod przysięgą, że Mazur jest niewinny, i "dopiero po tym jak władze polskie spędziły kilka lat na 'przekonywaniu' (cudzysłów autorów wniosku - przyp. PAP) tych świadków, żeby zmienili swe zeznania, wymyślili oni relację, która jest całą podstawą oskarżenia".
Adwokaci piszą następnie we wniosku: "Działania polskiego rządu i ograniczenia wynikające z polskiego prawa i praktyki (prawnej) grożą, że Mazur będzie zmuszony do wystąpienia na przesłuchaniu w sprawie ekstradycji nie mając pozwolenia na przedstawienie kluczowych dowodów przeczących, jakoby istniało prawdopodobieństwo popełnienia przez niego przestępstwa. Polscy prokuratorzy niezwykle jasno dali do zrozumienia, że będą traktowali wszelkie kontakty między obrońcami a świadkami, mogącymi wykazać jego niewinność, jako manipulację świadkami i przekupstwo".
Autorzy wniosku nawiązują tutaj do informacji w dzienniku "Rzeczpospolita", jakoby obrońcy Mazura usiłowali przekupić gangstera Daniela Z. ("Zachara"), aby złożył zeznania oczyszczające oskarżonego. Kopia tego artykułu, opartego na źródłach krajowych, została dołączona do wniosku jako dowód rzekomej manipulacji sprawą przez polskie organa ścigania.
W rozmowie z PAP, w kilka dni po ukazaniu się artykułu, mecenas Chris Gair powiedział, że było odwrotnie - to "Zachar" domagał się pół miliona dolarów za zeznania korzystne dla Mazura. Pośrednikiem w przedłożeniu tej oferty miał być "miejscowy reporter" (z Chicago).
We wniosku adwokaci sugerują też motywy polityczne polskich oskarżycieli Mazura, a nawet zarzucają im granie na ksenofobicznych nastrojach w Polsce.
"Niesprawiedliwość (wobec oskarżonego) jest spotęgowana przez fakt, że chociaż nie ma żadnych wiarygodnych dowodów przeciw Mazurowi, uznanie go za winnego w Polsce jest przesądzone, zważywszy na polityczne motywy polskich prokuratorów oraz determinację polskiego rządu i prasy, aby winą za morderstwo generała Papały obciążyć obcokrajowca" - czytamy we wniosku.
We wniosku obrony podważa się także samą istniejącą obecnie w USA procedurę ekstradycyjną, twierdząc, że narusza ona konstytucję Stanów Zjednoczonych, m.in. rozdział władzy ustawodawczej i sądowniczej, a także prawa Mazura jako obywatela amerykańskiego.
Adwokaci zwrócili bowiem uwagę, że ponieważ ostateczna decyzja o ekstradycji należy do Departamentu Stanu - który podejmuje ją na podstawie orzeczenia sądu, ale nie jest nim związany - oznacza to, że "narusza to artykuł III konstytucji USA i zasadę separacji władz, gdyż daje to funkcjonariuszowi władzy wykonawczej prawo rewizji ustalenia dokonanego przez przedstawiciela sądu".
Zasady ekstradycji obywateli USA do Polski i odwrotnie określa umowa o ekstradycji między obu państwami zawarta w latach 90-ych.
pap, ss