Były szef MSWiA wchodzi w obszar, na którym dotychczas niepodzielnie królował Gosiewski. Obaj politycy za sobą nie przepadają. - Będzie gorąco, mówią współpracownicy premiera.
Premier chce, by Dorn stał się jego faktycznym zastępcą. Ma oceniać prace służb specjalnych, opiniować kandydatów na ich szefów. Ma się też zająć informatyzacją kraju i innymi zleconymi zadaniami. Właśnie zlecone zadania mają być orężem prawdziwej władzy "trzeciego bliźniaka". Według "Super Expressu", były szef MSWiA będzie nadzorował prace wszystkich ministerstw.
Dotychczas to Przemysław Gosiewski był rządowym kapralem i batem na leniwych ministrów. Teraz będzie miał pod bokiem groźnego konkurenta. - Dorn z Gosiewskim się nie znoszą, twierdzi jeden z rozmówców gazety. Nie jest tajemnicą, że Gosiewski zabiegał dla siebie o tekę wicepremiera.
- Premier musi wyraźnie oddzielić kompetencje Dorna od zadań Gosiewskiego. Bez tego między tymi panami będzie iskrzyło i to poważnie. Ewentualny konflikt będzie miał wpływ nie tylko na sytuację wewnątrz rządu, ale i PiS-u, uważa politolog dr Marek Migalski.