– Wszystko zaczęło się od moich rudych włosów. Później były przezwiska, jeszcze później bójki, a potem było już tylko gorzej i gorzej i gorzej" – wyznał swego czasu w telewizji Brian Birchall. Ten 12-letni chłopiec nie jest w Australii osobą anonimową. O swoich problemach opowiadał już publicznie, a w specjalną kampanię pomocy gnębionemu przez rówieśników chłopaka włączyli się celebryci, m.in. światowej sławy gwiazda muzyki pop Ed Sheeran, który z ognistej barwy fryzury i zarostu uczynił swój znak rozpoznawalny. Wszystko na nic, dziecko straciło ochotę do życia.
Brian nie mogąc poradzić sobie z agresją rówieśników i starszych uczniów ze szkoły, zaczął krzywdzić samego siebie. – Biję się po głowie, bo mam wielką ochotę oddać tym wszystkim dzieciakom. Mam ich absolutnie dość, tego było już za wiele – mówił w mediach. Matka chłopca chcąc oszczędzić mu cierpienia przestała w końcu posyłać go do szkoły. Wcześniej aż 7 razy w ciągu 7 lat zmieniał miejsce nauczania. – Łamię prawo, aby ochronić mojego syna. Chodźcie i mnie osądźcie, zamknijcie mnie – mówiła stacji Network Ten. – Nie mamy dokąd iść. Musisz siedzieć i patrzeć jak twoje dziecko rani samo siebie, bo nie możesz znaleźć dla niego pomocy. Dokąd możesz iść? – pytała dziennikarzy.
Starszy brat Briana opublikował w mediach społecznościowych poruszający post, który został podany dalej 90 tys. razy. Ściągnął też uwagę celebrytów oraz krajowych mediów na problem przemocy w szkole. I to nie pomogło. „Od miesięcy ten mały gość jest celem ataków w szkole. Był popychany, przezywany, wplątywany w bójki grupowe i jeden na jeden. Wyśmiewano się z niego na oczach rówieśników – lista ciągnie się w nieskończoność” – pisał Murray Benton.
Czytaj też:
Regresja ewolucyjna przyczyną problemów 24-latki? Szykanowali ją za niecodzienny wygląd