Sekretarz prasowa Białego Domu Sarah Sanders przekazała, że do Limy zamiast prezydenta Trumpa uda się wiceprezydent Mike Pence. Przedstawicielka administracji Trumpa podkreśliła, że prezydent chce osobiście nadzorować „amerykańską odpowiedź wobec Syrii”. Stany Zjednoczone 9 kwietnia potwierdziły, że szykują reakcję na ostatnie doniesienia o ataku chemicznym w Syrii.
Szczyt w Limie, stolicy Peru, w którym miał wziąć udział prezydent Trump, odbędzie się w dniach 13-14 kwietnia. Jak podaje CNN, prezydent USA miał w planach również wizytę w Kolumbii.
Decyzja Trumpa ma związek z ostatnimi tragicznymi doniesieniami z Syrii. Organizacja Syrian American Medical Society (SAMS) w niedzielę 8 kwietnia oskarżyła syryjskie władze o atak chemiczny na cywilów we wschodniej Gucie, w wyniku którego mogło zginąć nawet 60 osób. Władze w Damaszku nie zgadzają się z tymi zarzutami.
Zdecydowana odpowiedź USA
Na te doniesienia błyskawicznie zareagował Departament Stanu USA, który podkreślił, że informacje o kolejnych masowych atakach w Syrii są „przerażające” i wymagają międzynarodowej odpowiedzi, jeśli zostaną potwierdzone. Zdaniem Amerykanów, jeśli rzeczywiście wykorzystano śmiercionośne chemikalia, sprawców trzeba pociągnąć do odpowiedzialności.
W poniedziałek 9 kwietnia w sprawie ostatnich wydarzeń w Syrii zebrała się Rada Bezpieczeństwa ONZ. Ambasador Rosji przy ONZ Wasilij Niebienzia podczas posiedzenia wyraził wątpliwość, czy w Syrii doszło w ogóle do ataku chemicznego. Z kolei amerykańska ambasador przy ONZ Nikki Haley mocno podkreślała, że użycie broni chemicznej wobec bezbronnych ludzi było „potwornym działaniem”.
Czytaj też:
Przerażające doniesienia z Syrii o użyciu broni chemicznej. Departament Stanu USA reaguje