O tej sprawie informował portal mojanorwegia.pl. W sierpniu 2017 roku Silje Garmo złożyła podanie o azyl w Polsce. Teraz jej sprawa trafiła z Urzędu ds. Cudzoziemców do Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Odebranie pierwszego dziecka
Garmo, która z wykształcenia jest politologiem, ma dwie córki. Starsza z nich, trzynastoletnia obecnie Froya, została jej odebrana w 2016 roku. Jak przypomina polsatnews.pl, odbyło się to na podstawie zarzutów ojca dziecka. Twierdził on, że Garmo nadużywała w ciąży leków przeciwbólowych.
Norweski Urząd ds. Ochrony Dzieci (Barnevernet) w trakcie drugiej ciąży monitorował wyniki badań Norweżki. Mimo, iż nie stwierdzono żadnych niepokojących przypadłości typu uzależnienie od lekarstw, urząd wszczął postępowanie w sprawie kobiety. Argumentowano to zarzutami z dochodzenia w sprawie starszej córki.
Ucieczka do Polski
Garmo trafiła na obserwację do ośrodka Barnevernet. Stamtąd udało jej się uciec do Polski, gdzie stara się o azyl. Pomagają jej w tym prawnicy stowarzyszenia Ordo Iuris. Uważają oni, że norweski urząd złamał art. 8 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.
Biuro rzecznika prasowego MSZ poinformowało, że rozpatrzenie wniosku Norweżki może potrwać pół roku. Jej sprawa jest nietypowa, ponieważ większość działań podejmowanych przez Barnevernet dotyczy osób ubogich lub imigrantów. Garmo z kolei jest dobrze sytuowana, a jej ojciec przez wiele lat zasiadał w norweskim parlamencie.