– Ten akt nie był bagatelizowany ani przez stronę rządowa, ani pana prezydenta. Pamiętajmy, że to suwerenna decyzja senatorów i kongresmenów amerykańskich. Trzeba przypominać, że Polska była ofiarą hitlerowskich Niemiec, że Polska była zniszczona, miała starty gospodarcze, kulturalne, ludzkie – mówił Krzysztof Łapiński.
Rzecznik prezydenta podkreślił, że Polacy powinni przypominać, kto wywołał II wojnę światową i kto był sprawcą Holokaustu. – My naprawdę nie powinniśmy płacić za szkody i krzywdy wyrządzone nam, obywatelom II RP, przez III Rzeszę – zaznaczył Łapiński. Polityk przyznał jednak, że „ta ustawa może być o tyle niebezpieczna, że roszczenia mogą być formułowane”. – Muszą być podejmowane działania dyplomatyczne. (…) Sama ustawa nie oznacza wprost, że Polska ma płacić odszkodowania czy jakieś gigantyczne sumy. Musimy pamiętać, kto wywołał II wojnę światową – mówił Łapiński.
Ustawa 447
Izba Reprezentantów Kongresu USA przyjęła we wtorek ustawę JUST Act (S.447), która w nawiązaniu do Deklaracji Terezińskiej daje Departamentowi Stanu możliwość wspomagania organizacji międzynarodowych zrzeszających ofiary Holokaustu m.in. w zakresie odzyskania majątków, które nie mają spadkobierców. Teraz dokument czeka już tylko na podpis prezydenta Donalda Trumpa.
Ustawa (Justice for Uncompensated Survivors Today – JUST) nakłada na Departament Stanu wymóg sporządzenia w ciągu 18 miesięcy raportu dotyczącego stanu realizacji przez poszczególne kraje obowiązku zwrotu mienia żydowskiego i monitorowania informacji w tym zakresie. Wcześniej ustawę o identycznym brzmieniu przyjął Senat. Chodzi o realizację Deklaracji Terezińskiej. Ten przyjęty w 2009 roku przez 46 państw (w tym Polskę – w imieniu RP podpis złożył Władysław Bartoszewski, ówczesny sekretarz stanu w KPRP) dokument nie ma formalnej mocy prawnej. To niezobowiązujące wezwanie do – tam gdzie to możliwe – zajęcia się prywatnymi roszczeniami ofiar Holokaustu i restytucji ich mienia.
Czytaj też:
Kongres USA przyjął ustawę 447. Chodzi o mienie ofiar Holokaustu
Protest Polonii
Przeciwko projektowi protestowały środowiska polonijne. Zdaniem ich przedstawicieli ustawa stanowi „naruszenie istniejących norm prawnych i stworzenie precedensu opartego na ponadprawnych rozwiązaniach jawnie dyskryminujących względem innych grup etnicznych, narodowych i religijnych”, a Deklaracja Terezińska nie ma mocy prawnej, w związku z czym nie powinna być traktowana jako podstawa jakichkolwiek roszczeń.
Czytaj też:
Krystyna Pawłowicz bije na alarm: Ameryko, dlaczego chcesz zniszczyć Polskę?