Dziś kontynuuję temat z poprzedniego odcinka Samouczka, dotyczący najczęstszych błędów popełnianych przez osoby, którym nie wiedzie się finansowo w danym okresie.
1. Jakie zobowiązania trzeba odpuścić w pierwszej kolejności?
Brak bieżącej płynności finansowej, to sytuacja, kiedy nasze przychody są niższe od wydatków koniecznych. Jeśli zarabiamy np. 3 tys. zł, posiadając koszty stałe na poziomie 5 tys. zł., to na wszystko, jak widać, nie starczy. Tu zakładam, że jesteśmy na tyle rozsądni, aby nie szukać ratunku w działaniach opisanych w dalszej części wpisu, tj. w punkcie 2. i 3.
Większość kredytobiorców robi w tym wypadku kardynalny błąd, którym jest spłata – niemal w pierwszej kolejności – zobowiązań wobec banków. Kosztem czego? Na przykład czynszu za mieszkanie. Opóźniamy spłaty mediów, czasem np. przesuwamy w czasie czesne za szkołę dzieci, licząc, że wkrótce w finansach nam się poprawi. Jednakowoż, jeśli w kolejnych miesiącach znowu braknie owych 2 tys. zł, to po pięciu miesiącach mamy już niedobór w kwocie 10 tys. zł. Zaczynają się dopominania (lub pierwsze pozwy) od innych wierzycieli. I dopiero wtedy wpadamy na genialny pomysł: aby zaprzestać spłaty bankowych pożyczek. Co tym bardziej jest uzasadnione, jeśli dane zobowiązanie nie posiada zabezpieczeń. Jak mawia staropolskie przysłowie: lepiej późno, niż wcale…
Wniosek do zapamiętania: jeśli brakuje Ci środków w budżecie, w pierwszej kolejności pomyśl o zaprzestaniu spłaty kredytów i pożyczek, uzyskanych od instytucji finansowych.
2. Nie pożyczaj pieniędzy od rodziny i przyjaciół na spłatę kredytów.
Najbardziej klasyczny i niemal powszechny błąd kredytobiorcy to pożyczki „po rodzinie” na spłatę rat. Obu stronom (także osobie pożyczającej) wydaje się, że zaniechanie spłaty kredytu spowoduje niemal natychmiastową katastrofę. Nieodwracalną w skutkach.
Parę dni poślizgu i do mieszkania wpadnie komornik, wyniesie wszystko co ma jakąkolwiek wartość, a potem nieruchomość zlicytuje. Nic bardziej mylnego, o tym wiedzą już te osoby, które czytały poprzednie odcinki Samouczka. Takowa rodzinna pożyczka ma sens wyłącznie wtedy, jeśli, wiemy na pewno, iż dziura budżetowa pojawiła się na chwilę, np. otrzymamy należne nam środki z opóźnieniem.
Wniosek do zapamiętania: w sytuacji ciągłego deficytu, kiedy z miesiąca na miesiąc „brakuje Ci do pierwszego”, nie wspieraj się oszczędnościami rodziny i przyjaciół na spłatę kredytów.
3. Nie zwiększaj zadłużenia, aby mieć na spłatę wcześniejszych zobowiązań.
Kolejny „klasyk” na liście najczęściej popełnianych błędów. Szczególnie w obecnych czasach jest to piekielnie niebezpieczne działanie, bowiem mamy do dyspozycji pewnie już blisko setkę firm pożyczkowych. Sięganie po „łatwe” pieniądze, zwykle najpierw od banków (środki, w kwocie nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych, można czasem uzyskać w 30 minut), potem biorąc tzw. pożyczki-chwilówki, to gwarancja wejścia po uszy w pętlę kredytową. Jest to właśnie przykład bardzo nierozsądnego działania pod wpływem emocji. Na hasło „rata do spłaty jutro”, reagujemy impulsywnie: „gdzie mogę jeszcze coś dopożyczyć?” I zwykle się to udaje… Oczywiście do czasu. Moi klienci rekordziści, przekroczyli 50 różnych chwilówek. Wcześniej nie miałem pojęcia, że to lichwiarskie robactwo tak się w Polsce rozpleniło.
Wniosek do zapamiętania: spłata zobowiązań przez zwiększanie zadłużenia zawsze kończy się pętlą kredytową. Powyższe dotyczy także „ratowania” kredytu hipotecznego poprzez zaciąganie innych zobowiązań.
4. Nie pozwól się zmanipulować przez windykatorów.
Kiedy już podejmiesz decyzję (lub po prostu brak Ci środków) i nie spłacisz raty kredytu w terminie, znacząco wzrośnie zainteresowanie Twoją osobą ze strony wierzyciela. Maile, telefony, smsy oraz nieproszone wizyty domowe, to niemal pewna reakcja ze strony kredytodawcy. Pracownicy działu windykacji są dobrze wyszkoleni, jak należy skutecznie prowadzić rozmowy z dłużnikiem, aby zachęcić go do spłaty. Kiedyś dominowała metoda „na zastraszenie gościa”, czyli agresywna postawa (oczywiście bez przemocy fizycznej), podniesiony głos, informacja, że zaraz przyjdzie komornik i wszystko wyniesie z domu. Dalej ta technika w windykacji jest spotykana, szczególnie, kiedy wierzycielem jest firma pożyczkowa.
Druga metoda działania (wkrótce wpis na ten temat na moim blogu) to „na doradcę” lub „na przyjaciela”. Pracownik z windykacji jest bardzo grzeczny, tłumaczy, obiecuje, niby wyciąga pomocną dłoń do dłużnika, próbując w ten sposób przekonać tegoż, że najlepszym rozwiązaniem jest kontynuacja spłaty. Choćby część raty, ile dana osoba może w danym okresie wpłacić.
W tę pułapkę łatwo wpadają szczególnie osoby starsze wiekiem, lub dłużnicy o słabej psychice. Bo skoro ten pan/pani jest taki/taka miła/miła i skoro wymógł/wymogła na nas deklarację, że za dwa dni wpłacimy np. 300 zł, to nie będzie wobec niego/niej w porządku, jeśli tej obietnicy nie dotrzymamy. Jeśli jednak faktycznie tę kwotę oddamy wierzycielowi, to braknie nam 300 zł na inne, konieczne opłaty, które wcześniej zostały zakwalifikowane, jako te „z pierwszej kolejności do zapłaty”.
Wniosek do zapamiętania: jeśli po zimnej kalkulacji podejmiesz decyzję, iż w danym okresie kredyt (pożyczka) nie będzie spłacana, nie możesz zmienić decyzji w wyniku działań windykatora.
Zdaję sobie sprawę, iż w okresie braku płynności finansowej, trudno jest działać w pełni profesjonalnie, tj. z udziałem wyłącznie „zimnej kalkulacji”. Jeśli jednak nie poradzisz sobie z emocjami, wykonując nieprzemyślane działania, prędzej czy później zupełnie się pogrążysz.
Jak więc sobie radzić ze stanami emocjonalnymi w tego typu sytuacjach? Następny odcinek Samouczka poświęcony będzie właśnie psychice osoby nadmiernie zadłużonej.