W jednej ze scen „Prawdziwej historii” Elle (Eva Green) wykrzykuje do pisarki Delphine Dayrieux (Emmanuelle Seigner), że literatura musi płynąć z głębi, odnosić się do rzeczywistości, wynikać z niej nawet za cenę oskarżeń o ekshibicjonizm. Czy to krzyk samego Polańskiego? – Słowa Elle odnoszą się do sytuacji, gdy w jego filmach doszukiwano się zapowiedzi napastowania seksualnego Samanthy Geimer – mówi Marina Zenovich, autorka dokumentu „Roman Polański. Ścigany i pożądany” (2008).
Przypomnijmy: w 1977 roku 43-letni Polański fotografował sesję dla „Vogue Hommes”, a 13-letnia Samatha Geimer była jego modelką. Kiedy zostali sami w posiadłości przyjaciela reżysera, Jacka Nicholsona (który powie: „Znowu ci się udało, mały draniu!”, gdy Polański zaraz po tych wydarzeniach nakręci rewelacyjną „Tess”), Polak poczęstował nastolatkę szampanem i metakwalonem, środkiem rozluźniającym o działaniu podobnym do tabletki gwałtu, i wykorzystał seksualnie. Za swój czyn w więzieniu spędził 43 dni, po czym uciekł do Francji, której jest obywatelem. Sędzią w jego procesie był Laurence Rittenband, słynący z poskramiania celebrytów – jego osobistą ambicją stało się, by wsadzić reżysera za kratki na kolejne 50 lat, czyli tyle, ile mógł wynieść maksymalny wyrok.
Autor: Artur Zaborski
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.