Z informacji podawanych przez Wirtualną Polskę wynika, że Piotr Walentynowicz otrzymał w ubiegłym roku 250 tys. zł zadośćuczynienia za śmierć Anny Walentynowicz w katastrofie smoleńskiej. Wnuk opozycjonistki od 2014 roku jest radnym PiS w Radzie Miasta Gdańska, w związku z tym musiał złożyć oświadczenie majątkowe.
„Może wydałem”
W oświadczeniu Walentynowicza nie znalazło się ćwierć miliona złotych, jakie otrzymał w wyniku ugody sądowej ze Skarbem Państwa w marcu 2017 roku. Wynika z niego, że wnuk opozycjonistki nie ma żadnych oszczędności.
Walentynowicz oprócz zasiadania w gdańskiej radzie, pracuje także w państwowej spółce PIT-Radwar należącej do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. W 2017 roku zarobił tam 82, tys. zł. Z tytułu sprawowania mandatu radnego na jego konto wpłynęło 24,1 tys. zł. Kwoty otrzymanej jako zadośćuczynienie po śmierci babci w katastrofie smoleńskiej w oświadczeniu nie zamieszczono.
Pytany o to, dlaczego 250 tys. zł w żadnej formie nie znalazło się w oświadczeniu, Walentynowicz odpowiedział dziennikarzem WP, że „gdzie niby miałby je wpisać”. – Pieniądze z zadośćuczynienia? Może wydałem. To co ja robię z moimi pieniędzmi, to moja prywatna sprawa – dodał wnuk opozycjonistki.
Czytaj też:
Rzecznik PiS komentuje zeznania Donalda Tuska: Sienkiewicz miał rację