Ryszard Petru pokazał, że potrafi być „prawdziwym liderem” i zabrał głos w sprawie długu Nowoczesnej. – Jak chcą, niech spłacają – ogłosił w „Politycznym Graffiti” w Polsat News. I dał dowód na to, że partia, którą tworzył go nie obchodzi.
– Ryszard od początku pokazywał, że nie liczy się dla niego projekt. Ważne były jego ambicje – mówił mi jeden z ważnych polityków Nowoczesnej jeszcze zanim Petru z niej wyszedł. I już wtedy dawał do zrozumienia, że problemy finansowe partii to wyłącznie nasze zmartwienia.
Takie zachowanie byłego lidera Nowoczesnej nie przysporzy mu politycznych sprzymierzeńców. Bo świadczy, o tym, że w trudnych chwilach zostawia swoich ludzi. A część polityków Nowoczesnej liczyła na to, że znajdzie dla nich nowy polityczny byt, do którego będą mogli przejść.
Obecnie zaczyna się nerwowe poszukiwanie przez nich zakątka w Platformie Obywatelskiej, do której jak mówiło się w kuluarach od kilku miesięcy było przygotowywane miejsce dla Ryszarda Petru. Pozostało wolne, bo były lider Nowoczesnej do PO się nie wybiera.
Czytaj też:
Petru umywa ręce od długów Nowoczesnej. „Jak chcą, to niech spłacają”