"Dla Polski nie jest to nowość. Powrót do zimnowojennej retoryki ze strony prezydenta Putina, tworzenie atmosfery zagrożenia, którego nie ma, ze strony kogokolwiek, to wszystko są elementy pokazujące powrót do pewnego sposobu postępowania znanego nam z przeszłości" - mówił minister w poniedziałek w radiowych "Sygnałach Dnia".
Szczygło dodał, że punktu widzenia Polski, pokazanie prawdziwej twarzy Rosji wszystkim wyjdzie na dobre. "Pękły marzenia, pękła bańka mydlana. Takie są realia" - powiedział.
Putin w sobotę na 43. Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium zaatakował USA i Zzachód. Zarzucił Stanom Zjednoczonym dążenie po zakończeniu zimnej wojny do stworzenia jednobiegunowego świata, co zakończyło się fiaskiem. Uznał takie działania za niedemokratyczne i nie do przyjęcia, a także niemożliwe do urzeczywistnienia.
Szczygło pytany, jak Polska zareagowałaby na wystąpienie Putina, gdyby była obecna na konferencji, odparł, że byłaby ona widoczna w głównie rozmowach z partnerami: UE i NATO.
Odnosząc się do swojej nieobecności w Monachium, Szczygło powtórzył, że zaproszenie było wystosowane na poprzedniego ministra ON Radosława Sikorskiego. Ocenił jednak, że resort obrony powinien dysponować bezpośrednią wiedzą na temat przebiegu konferencji.
"Trzeba przyjąć, że brak bezpośredniej wiedzy na temat tego, co tam się działo, jest rzeczą, która mam nadzieje, w przyszłości się nie zdarzy" - podkreślił.
Nie wykluczył konsekwencji wobec odpowiedzialnych w resorcie obrony za udział ministra w zagranicznych konferencjach. "Będą konsekwencje wobec osób, które w MON zajmują się tymi sprawami. To, że błędy się zdarzają, to jest rzecz naturalna. W dziewięćdziesięciu kilku procentach, wynika to z niefrasobliwości, ale w kilku procentach jest to coś bardziej istotnego" - powiedział Szczygło.
Odnosząc się do szkolnictwa wojskowego, minister zapowiedział przeanalizowanie resortowego projektu ustawy, przewidującego utworzenie jednej uczelni wojskowej na bazie dotychczasowych pięciu.
pap, ss