Robert Harris to jeden z najbardziej poczytnych współczesnych pisarzy, autor takich bestsellerów jak: „Vaterland”, „Archangielsk”, „Enigma”, „Pompeje”, Trylogia Rzymska („Cycero”, „Spisek”, „Dyktator”). Wspólnie z Romanem Polańskim napisał scenariusze według własnych powieści: „Pompeje”(niezrealiowany), „Oficer i szpieg” (przed produkcją) oraz „Autor widmo”. W zeszłym roku ukazało się w Polsce jego „Konklawe”, a ostatnio – „Monachium”.
Pytany przez nas o to, po czym poznać, że dany rozdział z historii ma powieściowy potencjał, odpowiada: „To zależy od tego, jak bardzo sam pisarz jest nim zainteresowany Od lat mam obsesję na punkcie układu monachijskiego, poza tym to fascynująca historia, bo przebiegła zupełnie inaczej, niż ludzie zwykli sądzić, a to żyzna gleba dla fikcji. Bo, przeciwnie do tego, co się zwykło uważać, Chamberlain nie był stetryczałym głupcem, ale twardym negocjatorem i człowiekiem, który za wszelką cenę chciał uniknąć konfliktu. Z kolei Hitler nie postrzegał bynajmniej tego układu jako zwycięstwa, uważał, że to krok do tyłu. Nigdy się nie pogodził z jego ustaleniami i obwiniał go o wojenne niepowodzenia. Dlatego uznałem, że pokażę tamte wydarzenia z perspektywy sprzeciwiających się podejmowanym decyzjom starych przyjaciół, z tym, że jeden pracuje dla rządu brytyjskiego, a drugi dla niemieckiego”.