Chodzi o projekt ustawy autorstwa Ordo Iuris znoszący prawo do przerwania ciąży w sytuacji gdy płód jest ciężko i nieodwracalnie uszkodzony, który jest już po pierwszym czytaniu w Sejmie i od pół roku nie może się doczekać drugiego czytania.
– Z ostatnich badań wynika, że tylko 8 proc. Polaków chce zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej, a więc my tej inicjatywy nie podejmiemy - mówi jeden z posłów PiS w nieoficjalnej rozmowie. I dodaje: Tym bardziej, że zaostrzenie tej ustawy budzi silne emocje antypisowskie w młodym pokoleniu wyborców.
Problem polega na tym, że w Trybunale Konstytucyjnym czeka na rozpatrzenie wniosek grupy prawicowych posłów, o zbadanie zgodności ustawy antyaborcyjnej z konstytucją. Ostatnio Ministerstwo Sprawiedliwości wydało opinię, iż ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu nie może być uznane za konstytucyjnie uzasadniony powód do przerwania ciąży.
– Oni chcą doprowadzić do orzeczenia, że wyjątki od zakazu przerywania ciąży są niezgodne z konstytucją i ewentualna jej liberalizacja w przyszłości też – mówi nasz rozmówca z PiS. Jego zdaniem sędzia, który ma prowadzić tę sprawę jest „poukładany” z grupą, która chce zaostrzenia obecnych przepisów.
– Pytanie na ile Trybunał Konstytucyjny jest kontrolowany przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego, a na ile przez wrogie siły, dążące do osłabienia naszej partii – zastanawia się polityk. – Jeżeli prezes zachował swój wpływ, to do końca obecnej kadencji Sejmu Trybunał nie wyda werdyktu w tej sprawie.
Czytaj też:
Gorąca atmosfera na spotkaniu z wicemarszałkiem Sejmu. Padły niewygodne pytania