– Podpisujemy bardzo ważny, dość wszechstronny dokument. Odbyliśmy wspaniałe rozmowy. Szczegóły omówimy podczas konferencji prasowej – komentował Donald Trump, po czym zwrócił się do Kim Dzong Una z pytaniem, czy ten chce coś powiedzieć. – Odbyło się historyczne spotkanie. Świat zobaczy duże zmiany – zadeklarował przywódca Korei Północnej, dziękując jednocześnie prezydentowi Stanów Zjednoczonych za spotkanie. – Rozpoczynamy proces denuklearyzacji. Bardzo szybko – zapowiedział Trump.
Pytany o to, czy przywódca Korei Północnej zgodził się na denuklearyzację, Trump odpowiedział: „Rozpoczynamy ten proces bardzo szybko, bardzo, bardzo szybko. Zdecydowanie”. Dziennikarze dociekali, czy przywódca Korei Północnej zostanie zaproszony do Białego Domu, na co Trump zapowiedział, że tak się stanie. – Jesteśmy bardzo dumni z tego, co udało nam się dzisiaj osiągnąć. Sądzę, że nasze stosunki z Koreą Północną i całym Półwyspem Koreańskim zmienią się diametralnie. Obydwaj chcemy coś osiągnąć i będziemy nad tym pracować. Między nami powstała szczególna więź – podkreślił Trump po podpisaniu dokumentu.
Kluczowe punkty deklaracji przywołuje CNN. „Prezydent Trump zobowiązał się do zapewnienia gwarancji bezpieczeństwa Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej, a przewodniczący Kim Dzong Un potwierdził swoje stanowcze i niezmienne zaangażowanie w całkowitą denuklearyzację Półwyspu Koreańskiego” – brzmi dokument cytowany przez amerykańską stację.
Historia rodzi się w Singapurze
We wtorek o 9 rano czasu lokalnego (3 w nocy czasu polskiego – red.) w Singapurze w pięciogwiazdkowym hotelu Capella na wyspie Sentosa od spotkania przywódców USA i Korei Płn. rozpoczął się historyczny szczyt. W trakcie pozowania do zdjęcia, Donald Trump wyraził nadzieję, że szczyt zakończy się „wielkim sukcesem”. Siedząc obok Kim Dzong Una zapowiedział poprawę w przyszłości relacji miedzy krajami. Przywódca Korei Północnej podkreślił, że nim doszło do spotkania, konieczne było pokonanie wielu przeszkód. – Przezwyciężyliśmy je wszystkie i teraz jesteśmy tutaj – zaznaczył.
Amerykański prezydent i północnokoreański dyktator powitali się przed szpalerem ustawionych w rzędzie naprzemiennie flag ich krajów. Następnie udali się na rozmowę sam na sam, jedynie w towarzystwie tłumaczy. Początkowo zakładano, że rozmowa w tej formule potrwa 2 godziny, ale już przed szczytem Biały Dom poinformował, że przewidziano na nią około 45 minut. Ostatecznie przywódcy zamknęli się w 38 minutach. Miedzy pierwszą a drugą częścią spotkania nie przewidziano konferencji prasowej ani wystąpień przywódców.
Po rozmowie w cztery oczy rozpoczęło się spotkanie delegacji – Kim Dzong Un i Donald Trump wyszli z pokoju i zasiedli w towarzystwie doradców. Ze strony amerykańskiej byli to m.in. sekretarz stanu Mike Pompeo i John Bolton, doradca ds. bezpieczeństwa. Pjongjang reprezentuje m.in. uważany za prawą rękę Kim Dzong Una Kim Jung Czol. Wśród tematów, których dotyczy spotkanie jest m.in. denuklearyzacja Półwyspu Koreańskiego, relacje bilateralne czy sankcje wobec Korei Północnej.
Kolejna część spotkania to roboczy lunch. Dziennikarz „Washington Post” David Nakamura przytaczał żart prezydenta USA, który siadając do stołu miał zaapelować do fotoreporterów, by zrobili mu „piękne zdjęcie”, na którym będzie wyglądał „na miłego, przystojnego, szczupłego i doskonałego”.
Po lunchu Kim Dzong Un i Donald Trump udali się na spacer wokół hotelu Capella. Już wówczas prezydent Stanów Zjednoczonych zapowiadał, że przywódcy będą „podpisywać dokument”.
Czytaj też:
Gesty zdradziły Trumpa i Kim Dzong Una. Co odczytali eksperci od mowy ciała?
Spotkanie Trump - Kim Dzong Un - zdjęcia