Ministrowie, "całkowicie popierając" działania byłego fińskiego prezydenta, wezwali kosowskich Albańczyków oraz Serbów, by wzięli aktywny udział w dalszych konsultacjach co do przyszłości tej zamieszkanej w 90 proc. przez Albańczyków prowincji.
W planie Ahtisaariego nie pada słowo "niepodległość", jednak Kosowo otrzymałoby prerogatywy przysługujące niepodległym państwom, jak prawo przystąpienia do ONZ i innych organizacji międzynarodowych. Serbowie odrzucają takie rozwiązanie.
"Propozycje są podstawą do trwałego rozwoju gospodarczego i politycznego Kosowa, rozwijania tam wieloetnicznego i demokratycznego społeczeństwa, a także umocnienia stabilności w całym regionie" - podkreślili ministrowie w przyjętym w Brukseli oświadczeniu.
"Plan Ahtisaariego jest postępem w ustaleniu pokoju na Bałkanach i stabilizacji sytuacji w tym regionie. Niezależnie od wątpliwości, które mogą mieć partnerzy w ramach Unii Europejskiej, jak i przede wszystkim nasi partnerzy bałkańscy, uważamy, że plan jest postępem i popieramy działania Ahtisaariego" - tłumaczyła na konferencji prasowej szefowa polskiej dyplomacji Anna Fotyga.
Kilka państw UE - jak Słowacja, ale głównie Hiszpania, obawiająca się wzrostu tendencji separatystycznych w Kraju Basków - uważa, że nie powinno się siłą, bez zgody Belgradu, naruszać integralności terytorialnej Serbii, do czego może prowadzić wcielenie planu w życie.
Jednak ministrowie zebrani w Brukseli jednomyślnie oświadczyli, że UE jest gotowa odegrać znaczącą rolę we wdrażaniu przyszłych decyzji co do statusu Kosowa. To UE bowiem, po ostatecznej decyzji Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie przyszłości Kosowa, miałaby przejąć międzynarodowy nadzór nad prowincją, od 1999 roku zarządzaną przez misję ONZ (ang. UNMIK).
"Ogromną wartością jest jedność Unii Europejskiej w tej sprawie" - podkreśliła Fotyga.
Ostateczna decyzja w sprawie statutu Kosowa należeć będzie do Rady Bezpieczeństwa ONZ, której Ahtisaari przedstawi plan najprawdopodobniej pod koniec marca. Wcześniej, 21 lutego, mają rozpocząć się w Wiedniu negocjacje z Serbami i kosowskimi Albańczykami.
Sam Ahtisaari przyznał w wywiadzie dla sobotniego "Le Monde", że nie widzi możliwości dojścia do porozumienia między Serbami i Albańczykami i że to ONZ będzie musiała podjąć decyzję.
"Bardzo mi trudno wyobrazić sobie rozwiązanie wynegocjowane. Biorąc pod uwagę diametralne różnice między obu stronami, obawiam się, że to Rada Bezpieczeństwa musi zdecydować. Belgrad nie chce niepodległości Kosowa, a stanowiący 90 proc. ludności Kosowa Albańczycy nie zaakceptują nic innego niż niepodległość. Czas nie rozwiąże problemu. Nawet jeśli negocjowałbym całe życie, nie porozumieją się" - powiedział Ahtisaari.
W sprawie Serbii UE pozostała nieugięta. Wznowienie zawieszonych w maju ubiegłego roku negocjacji stowarzyszeniowych wciąż uzależnia od "pełnej współpracy" z oenzetowskim trybunałem ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii w Hadze, która powinna doprowadzić do zatrzymania i wydana byłego dowódcy Serbów bośniackich generała Ratko Mladicia, oskarżonego m.in. o masakrę muzułmanów w Srebrenicy.
pap, ss