Jacek Saryusz-Wolski liczył, że zaraz po tym jak stanął do wali o przewodniczącego Rady Europejskiej z Donaldem Tuskiem będzie miał zagwarantowane albo miejsce w rządzie albo w wyborach doParlamentu Europejskiego. Według naszych informacji europoseł ma kandydować list PiS do Europarlamentu z okręgu łódzkiego. Ale zdaniem naszego informatora Saryusza-Wolskiego martwi fakt, że wciąż nie odbył rozmowy z Jarosławem Kaczyńskim, który miałby obietnice startu w wyborach przypieczętować. – Saryusz-Wolski czeka na akcept od prezesa. Ale prawdopodobnie będzie kandydował z okręgu łódzkiego – mówi jeden z ważnych polityków PiS. – Dostał obietnicę kandydowania jeszcze w czasie akcji z Tuskiem. Prezes nie będzie co 15 minut upewniał go, że będzie startował w wyborach. To już pewne, że będzie kandydatem z okręgu łódzkiego – mówi polityk z otoczenia Jarosława Kaczyńskiego.
– Słyszałem, że szczególnie po zmianie ordynacji do Parlamentu Europejskiego Saryusz-Wolski ma pewny start w wyborach. One są bardzo ważne zarówno dla PiS-u i PO, bo od nich będzie zależał wynik wyborów parlamentarnych. Nie wyobrażam sobie, żeby Kaczyński wykorzystał go do rozgrywki z Tuskiem, a potem zostawił bez niczego – mówi polityk PO. Szczególnie, że Jacek Saryusz-Wolski dużo stracił, kiedy po namowach PiS został w marcu 2017 roku kandydatem na stanowisko przewodniczącego Rady Europejskiej (zajmowane przez Donalda Tuska, deklarującego zamiar ubiegania się o reelekcję). Nie dość, że został usunięty z Platformy Obywatelskiej, w konsekwencji utracił również stanowisko wiceprzewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej i członkostwo w niej. Przestał być także członkiem frakcji EPL w Europarlamencie.