W akcji poszukiwawczej i ratowniczej udział bierze około 75 tysięcy ratowników. W nadchodzących godzinach burze mogą przyczynić się do kolejnych niebezpiecznych osunięć ziemi.
Premier Japonii Shinzo Abe w środę udał się do prefektury Okayama – która jest jedną z najbardziej zniszczonych. Biuro polityka podało, że Abe odwołał zaplanowaną podróż do Europy i na Bliski Wschód, aby skupić się na działaniach niosących pomoc ofiarom katastrof. Premier obserwował zniszczenia między innymi z helikoptera. Później odwiedził ośrodek, do którego ewakuowana została część ofiar. Zapewnił, że „rząd dołoży wszelkich starań, aby uporać się z tym kryzysem”. Abe spotkał się później z gubernatorem Okayamy i odwiedził miasto Kurashiki.
Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres złożył kondolencję rodzinom ofiar. Ponadto zapewnił, że ONZ gotowa jest udzielić wsparcia, jeżeli Tokio będzie tego oczekiwać.
Deszcz zaczął padać w czwartek 5 lipca i utrzymywał się przez cały weekend. Według danych, w Hiroszimie, Okayamie i Hyogo spadło ponad 500 milimetrów deszczu. Niektóre miasta zostały całkowicie zalane zaledwie w kilka godzin.
Powódź była szczególnie dotkliwa, ponieważ większość deszczu spadła nad regionami górzystymi, powodując osuwiska i powodzie błodne. Setki ludzi zostało zmuszonych do opuszczenia swoich domów. Ci, którym nie udało się uciec, wychodzili na dachy swoich domów, gdy ulice wypełniały się wodą.
Klęski żywiołowe zdarzają się w Japonii bardzo często. W 2016 roku seria trzęsień ziemi zabiła tam ponad 200 osób. Ponad 20 tysięcy osób zginęło podczas trzęsienia ziemi w 2011 roku, powodując tsunami i krach w elektrowni jądrowej.
Galeria:Japonia. Takiej powodzi nie było od dekad