Piotr Duda, szef „Solidarności”, bardzo szybko dał do zrozumienia co myśli o premierze Mateuszu Morawieckim. 8 grudnia minionego roku, gdy komitet polityczny Prawa i Sprawiedliwości zaproponował Morawieckiego na stanowisko szefa rządu, związkowy lider stwierdził, że kompletnie nie rozumie tej decyzji. Minęło kilka miesięcy, a chemii pomiędzy Mateuszem Morawieckim a Piotrem Dudą jak nie było tak nie ma. Przed dwoma tygodniami lider „Solidarności” postawił twardo kwestię podwyżek dla pracowników sfery budżetowej. Ich pensje miałyby wzrosnąć o 12 proc. – Będę rozmawiał z premierem Morawieckim, abyśmy się gdzieś pod koniec lipca na początku sierpnia przy zamkniętych drzwiach spotkali i porozmawiali na temat odmrożenia płac w budżetówce. Jeśli nie, związek zawodowy Solidarność będzie przygotowywał się do akcji protestacyjnych, a potrafimy protestować i twardo walczyć o swoje – stwierdził Piotr Duda.
Czytaj też:
Policjanci w całej Polsce rozpoczynają protest. Zamiast mandatu wypiszą upomnienie
Woli porozumienia na razie nie widać. W miniony czwartek na posiedzeniu Rady Dialogu Społecznego, rząd podtrzymał swoje stanowisko, że płace sfery budżetowej zostaną zamrożone na kolejny rok. W rozmowie z „Wprost” polityk PiS i członek rządu przyznaje, że na tym etapie groźby Piotra Dudy odbierane są już jako coś więcej niż tylko związkowe prężenie muskułów, że jest to całkiem realny scenariusz. – Współpraca Beaty Szydło z „Solidarnością” wyglądała zupełnie inaczej. Jej rząd zrealizował właściwie wszystkie związkowe postulaty. Po zmianie na stanowisku premiera nastąpiło wyraźne ochłodzenie, a obecnie „S” zaczyna być krytyczna praktycznie we wszystkich obszarach, w których ma mandat do zabrania głosu – słyszymy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.