Pomimo chaosu, jaki wciąż towarzyszy kwestii tego, o czym rozmawiali dwaj prezydenci za zamkniętymi drzwiami podczas szczytu w Helsinkach na początku tego tygodnia, ambasador Anatolij Antonow stwierdził, że ważne jest, aby „uporać się z wynikami” rozmów z pierwszego szczytu, zanim „wskoczy się szybko w nowy”.
Zaznaczył, że on sam nie widział zaproszenia Trumpa, ale „Rosja zawsze otwarta była na takie propozycje”. – Jesteśmy gotowi na dyskusje na ten temat – podkreślił.
W sprawie ostatnie słowo ma oczywiście Kreml, jednak jeszcze nie odpowiedział na propozycję złożoną przez Trumpa w czwartek. Antonow nie podał szczegółów dotyczących tego, o czym rozmawiali Trump i Putin w Helsinkach. Przekonywał, że dyskusje dyplomatyczne muszą być dyskretne, aby były skuteczne. Dodał przy tym jednak, że prezydenci poruszyli temat możliwego referendum we wschodniej Ukrainie. – Omówiono te kwestie. Prezydent Putin przedstawił konkretne propozycje Trumpowi w sprawie rozwiązania konfliktu na Ukrainie – dodał. Trump z kolei napisał na Twitterze, że faktycznie rozmawiał z Putinem o samej Ukrainie, jednak nie wspomniał o referendum ani o innych szczegółach rozmów w tej kwestii. Stany Zjednoczone i Rosja do tej pory były po przeciwnych stronach konfliktu na Ukrainie, rozpętanej między innymi po rosyjskiej aneksji Krymu w 2014 roku.
Antonow w trakcie konferencji potępił „antyrosyjski gniew” w Stanach Zjednoczonych i powtórzył, że Rosja nie mieszała się w wybory prezydenckie w 2016 roku. Podkreślił także, że Rosja nie była zaangażowana w zatrucie byłego podwójnego szpiega Siergieja Skripala w Wielkiej Brytanii.
Poniedziałkowy szczyt ambasador nazwał „kluczowym wydarzeniem” w polityce międzynarodowej i śmiał się z sugestii, że „prezydenci zawarli jakieś tajne umowy”. Dodał, że podczas szczytu dokonano znaczących postępów w sprawie współpracy rosyjsko-amerykańskiej w sprawie przyszłości Syrii.
Czytaj też:
Magazyn „Time” skrzyżował Putina z Trumpem. Efekt wywołuje mocne wrażenie