Winę za wykwit ponosi człowiek
Sinice namnażają się gwałtownie w momencie, gdy woda osiąga wysoką temperaturę – ok. 18-20 st. C. i gdy w wodzie, w której żyją jest dużo związków azotu i fosforu (pochodzących głównie z rolnictwa), które spływają z pól uprawnych do Bałtyku rzekami. – Zatem winę za ich masowy wykwit ponosi człowiek, który przyczynia się do zmian klimatycznych i zanieczyszczenia chemikaliami pochodzącymi z pól uprawnych – ocenia badaczka.
Dr Błaszczyk ostrzega, że sinice z gatunku Nodularia spumigena w czasie namnażania generują bardzo silnie toksyczną substancję – nodularynę. – Związek ten działa niszcząco na wątrobę – kontakt z nią może doprowadzić do zaburzeń gastrycznych – biegunki i wymiotów. Notowane były zgony zwierząt w przypadku wypicia wody objętej zakwitem sinic – mówi Błaszczyk. W jej ocenie oprócz kąpieli niebezpieczne dla zdrowia w czasie zakwitu są też spacery po plaży – toksyna może dostać się do organizmu poprzez drogi oddechowe.
Po co sinice produkują toksynę? Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi – mówi Błaszczyk. Być może jest to ochrona przed innymi organizmami, substancja sygnałowa, a może relikt procesu ewolucji – wskazuje.
Czytaj też:
Sinice zakwitły w Zalewie Zegrzyńskim. Wydano zakazy kąpieli
Sinice
Sinice są organizmami pionierskimi – były jednymi z pierwszych, które pojawiły się na Ziemi kilka miliardów lat temu. Naukowcy uważają, że prawdopodobnie to one przyczyniły się powstania tlenowej atmosfery – a zatem do powstania zaawansowanych form życia. Badania wskazują, że mikroorganizmy te były obecne w Bałtyku 7 tys. lat temu. Sinice doskonale czują się w wodzie – morzach, rzekach i jeziorach. Mogą także występować w środowiskach ekstremalnych: gorących źródłach, pustyniach, czy wśród lodów Arktyki.
Czytaj też:
Za nami najdłuższe zaćmienie Księżyca w XXI wieku! Zobacz nagranie