Fundacja Otwarty Dialog ma swoje biura m.in. w Warszawie oraz w Brukseli. Ludmiła Kozłowska pełni funkcję prezesa, a jej mąż – Bartosz Kramek – jest szefem rady. Para dała się poznać szerszej publiczności po ubiegłorocznych protestach przeciwko reformie sądownictwa. Szerokim echem odbił się wpis Kramka na Facebooku, w którym namawiał do obywatelskiego nieposłuszeństwa wobec rządu PiS. Jak podaje portal Onet.pl, od tego czasu w fundacji przeprowadzono wiele kontroli. Ponadto, MSZ chciało zawiesić zarząd organizacji, jednak wniosek w tej sprawie został oddalony przez sąd.
W poniedziałek 13 sierpnia Ludmiła Kozłowska przyleciała do Brukseli, do głównej siedziby fundacji. Kiedy na lotnisku policjant sprawdził jej paszport zapytał, jakie popełniła przestępstwo, ponieważ jest poszukiwana przez stronę polską. – Powiedziałam, że jestem żoną aktywisty obywatelskiego i spodziewałam się, że w końcu mnie deportują za jego działalność – tłumaczyła Ukrainka.
Z informacji przekazanych przez MSWiA wynika, że Kozłowska została wpisana do Systemu Informacyjnego Schengen i oznaczona najwyższym, czerwonym alertem, przez szefa Urzędu ds. Cudzoziemców. Osoby oznaczone w ten sposób muszą zostać deportowane nie tylko z kraju, z którego przyleciały, ale również z całego terenu UE. Fundacja twierdzi, że administratorem SIS w Polsce jest Krajowy System Informatycny podlegający polskiej policji, a więc MSWiA. Kozłowska podkreśla, że przyczyna jej wydalenia nie została podana, ponieważ informacje w tej sprawie objęto klauzulą poufności. Bartosz Kramek jest przekonany, że deportacja jego żony w rzeczywistości była wymierzona w niego. – Mamy do czynienia z działaniem odwetowym za moją działalność publiczną – ocenił.
Czytaj też:
Podawała się za policjantkę i wyłudzała pieniądze od seniorów. Zatrzymała ją krakowska policja