34-letni Marokańczyk podczas ataków nie znajdował się na terytorium Hiszpanii, był wtedy we Włoszech, ale - według oskarżenia - utrzymywał bliskie kontakty z wykonawcami zamachów.
Hiszpańska policja znalazła jego włoski numer telefonu u kilku osób aresztowanych po zamachach w Madrycie i przekazała go policji włoskiej. To właśnie z treści podsłuchanych przez policję włoską rozmów wynika, że "Egipcjanin Mohammed" stał za masakrą w Madrycie, a także, jako spec od ładunków wybuchowych, wymyślił sposób detonacji bomb za pomocą telefonów komórkowych.
Proces rozpoczął się po prawie trzech latach śledztwa. Oskarżonych o udział w zamachach bombowych na pociągi w Madrycie jest 29 osób.
To jeden z największych procesów o terroryzm w Europie. Wśród oskarżonych jest 15 Marokańczyków, dziewięciu Hiszpanów, dwóch Syryjczyków, Algierczyk, Libańczyk i Egipcjanin.
Siedmiu głównych podejrzanych, powiązanych z radykalnymi ugrupowaniami islamskimi, będzie odpowiadać za morderstwa i przynależność do organizacji terrorystycznej. Pozostali będą odpowiadać m.in. za współpracę z organizacją terrorystyczną i nielegalne posiadanie broni.
"Egipcjanin Mohammed" został schwytany w Mediolanie w czerwcu 2004 roku we wspólnej antyterrorystycznej akcji policji włoskiej, hiszpańskiej, francuskiej i belgijskiej.
Jako drugi przesłuchiwany będzie Jusef Belhadż, przypuszczalnie rzecznik Al-Kaidy w Europie, który przyznał się w imieniu tej organizacji do autorstwa zamachów. Po nim ma zeznawać Hassan El Haski, uważany za szefa Islamskiego Ugrupowania Bojowników w Hiszpanii.
Sąd przesłucha także trzech oskarżonych o dokonanie zamachów, których świadkowie widzieli w pociągach: Dżamala Zugama, Basela Ghaljuna oraz Abdelmadżida Buszara, a następnie ich współpracowników. W następnej kolejności zeznania złoży 650 świadków i około 100 biegłych.
Przewiduje się, że proces potrwa do końca czerwca.pap, ss