Nagranie, na którym 22-letnia studentka została zaatakowana na ulicy oburzyło francuską opinię publiczną. Jak podaje BBC, niespełna miesiąc po tym zdarzeniu, sprawca napastowania został zatrzymany prze policję. 25-letni Firas M. (taki pseudonim nadały mężczyźnie media nad Sekwaną) przebywał w szpitalu psychiatrycznym w związku z innym toczącym się przeciwko niemu postępowaniu. Tuż po wejściu z kliniki mężczyzna został zatrzymany przez policję. Po jego zeznaniach śledczy sporządzili raport, w którym opisali 25-latka jako osobę gwałtowną i agresywną, która byłaby zdolna uderzyć własną matkę.
Działania policji pochwaliła minister ds. Równości Marlène Schiappa. To właśnie z inicjatywy tej polityk we Francji uchwalono nowe prawo, w myśl którego sprawca nękania na ulicy musi się liczyć z karą grzywny. Sama Laguerre przyznaje, że bardzo cieszy ją fakt, że sprawca napaści na nią poniesie konsekwencje. – W moim przypadku pomogło nagłośnienie sprawy przez media oraz internautów. Jest jednak wiele osób, które padły ofiarą molestowania czy napaści i boją się mówić głośno o tym, co je spotkało. Dlatego założyłam specjalną platformę internetową dla ofiar przemocy. Mam nadzieję, że dzięki niej problem molestowania seksualnego i napaści na kobiety znacząco sie zmniejszy – tłumaczyła.
Co wydarzyło się w Paryżu?
Marie Laguerre zdecydowała się opowiedzieć o sytuacji w wywiadzie dla francuskiego radia. Kobieta wracała z pracy przez 19. dzielnicę Paryża, kiedy nieznany jej mężczyzna zaczął rzucać w jej stronę nieprzyzwoite i poniżające komentarze oraz imitować „seksualne odgłosy”. – To nie był pierwszy taki przypadek w tym dniu, w tym tygodniu czy w tym miesiącu. Miałam po prostu dość i powiedziałam do niego: „zamknij się”. Nie sądziłam, że on to usłyszy, ale usłyszał – opowiada Marie. Wówczas mężczyzna zdenerwował się i rzucił w jej stronę popielniczkę, jednak na szczęście chybił.
Po wymianie obelg, mężczyzna podszedł do 22-latki i – jak widzimy na nagraniu z kawiarni – brutalnie ją spoliczkował. – Wiedziałam, że mnie uderzy, mogłam uciec, ale nie chciałam. Nie chciałam znów patrzeć w ziemię i przepraszać – zaznacza kobieta. Ludzie siedzący w kawiarni byli zszokowani całą sytuacją i zaczęli upominać mężczyznę. Wszyscy w kawiarni potwierdzili jej wersję wydarzeń. Właściciel lokalu dał jej z kolei nagranie z kamery, na którym widać całą sytuację. Nagranie, które trafiło do sieci, zostało wyświetlone do tej pory blisko 6 milionów razy.