Ta data jest ważna dla Justyny i wszystkich w Zakamarku Klimczyce. Zaraz po tym, gdy sprowadziła się na Podlasie, właśnie 11 listopada zorganizowała imprezę na zakończenie zbiorów w sadzie, połączoną z pierwszym wytłaczaniem soków. Do dziś coroczna huczna impreza w stodole rozpoczyna czas tłoczenia jabłek.
– Sam sad i handel jabłkami deserowymi (jabłko idealne - zerwane z drzewa, wielkości około 7 cm średnicy, odpowiednio wybarwione red.) wcale mnie nie kręcił. Zwłaszcza, że sadownictwo stawało się mniej dochodowe, bo sadów w okolicy przybyło. Szukałam nowych dróg – opowiada. Dlatego wypożyczyła mobilną tłocznie i wyprodukowała pierwsze trzy tysiące litrów własnego soku. Wówczas w Polsce było zaledwie kilku przedsiębiorców produkujących naturalne soki nisko pasteryzowane, a na Podlasiu żadnego, a więc wszystkiego uczyła się metodą prób i błędów. – Myślałyśmy, że 700 worków trzylitrowych i 200 pięciolitrowych starczy nam na dystrybucję przez całą zimę. Ale wszystko poszło w ciągu pierwszego miesiąca. W grudniu wytłoczyłyśmy dwa razy więcej soku, ale ten rozszedł się równie szybko. Było jasne, że to jest przyszłość - wspomina. I tak powstało Gospodarstwo Sadownicze Alina Paluch i Córka, produkujące sok Samo Jabłko.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.