Przypomnijmy, w lutym 2016 roku inspektor Zbigniew Maj oddał się do dyspozycji ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Błaszczaka zaledwie po dwóch miesiącach od objęcia funkcji komendanta głównego policji. – To moja suwerenna decyzja – oświadczył wówczas rozmowie z TVN24.pl Maj. – Ma ona związek z pomawianiem mnie o rzekome przestępstwa, których nie popełniłem – dodawał.
Otrzymał status pokrzywdzonego
Jak podaje RMF FM, teraz na jaw wyszły nowe fakty w tej sprawie. Okazuje się, że według prokuratury mogło dojść do przestępstwa w związku z operacją specjalną prowadzoną przeciwko byłemu komendantowi głównemu policji. Akcja prowadzona przez Centralne Biura Antykorupcyjne miała miejsce na przełomie 2015 i 2016 roku oraz przyczyniła się do dymisji Maja.
Prokuratura twierdzi, że przedmiotem postępowania jest „podejrzenie przestępstwa mającego związek z czynnościami niejawnymi, prowadzonymi przez uprawnione do ich prowadzenia organy, których opis ma charakter niejawny”. Ponadto, były szef policji od kilku tygodni ma w tym postępowaniu status pokrzywdzonego.
Maj odkrywa Bizancjum
Przed dwoma laty o Zbigniewie Maju głośno było w związku z krytyką, na jaką pozwolił sobie względem swojego poprzednika. – Skandalicznie drogi remont biur oraz gabinetu byłego komendanta głównego policji. Zastałem Bizancjum – mówił obrazowo tuż po objęciu funkcji komendanta głównego policji. Z informacji radia RMF FM wynikało, że nowy szef policji znalazł w gabinecie swojego poprzednika Marka Działoszyńskiego zestaw kamer, mikrofonów oraz urządzeń do rejestracji. Cały sprzęt inspektor Zbigniew Maj określił mianem „zabawek”.
– Nie rozumiem, do czego były potrzebne. Nie wiem, po co te urządzenia na tej półce urzędnikowi – stwierdził szef policji. – Czy chciał podsłuchiwać moich petentów czy może kadrę, która przychodzi, żeby gromadzić na nich materiał? - zastanawiał się Maj. Poprzedni komendant główny policji miał do dyspozycji pokój do odpoczynku z garderobą, prywatną łazienkę oraz olbrzymią salę konferencyjną. Inspektor Zbigniew Maj zapowiadał wówczas kontrolę finansową, która miała wykazać, czy wydatki przeznaczone na remonty biur były zgodne z prawem.
Czytaj też:
Szef MSW komentuje starcia policji z narodowcami. „Chuliganeria”