Bogdan Czajkowski był jednym z przywódców strajku na Politechnice Warszawskiej w 1968 roku. SB rozpracowywała go przez 7 lat. W 2008 roku Lech Kaczyński odznaczył go Krzyżem Oficerskim Orderu Odroczenia Polski. Czajkowski odmówił wówczas przyjęcia odznaczenia. W ten sposób chciał zaprotestować przeciwko braku referendum w sprawie Traktatu Lizbońskiego. – Rzeczpospolita Polska przez wiele lat niszczyła doszczętnie mi życie i uniemożliwiała jakąkolwiek pracę twórczą. To doprowadziło do najmarniejszej egzystencji. Z drugiej strony Rzeczpospolita daje mi odznaczenia. To smakuje jak piołun – tłumaczył wówczas. Swoją decyzję zmienił po 10 kwietnia 2010 roku, kiedy to prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria oraz 94 inne osoby zginęły w katastrofie smoleńskiej. Czajkowski podkreślał, że jest to jego hołd dla zmarłej głowy państwa.
Jak podaje „Rzeczpospolita”, na początku listopada 2018 roku były opozycjonista zwrócił odznaczenie do Pałacu Prezydenckiego. W liście, który dołączył do orderu wyjaśnił, że w 2015 roku Bronisław Komorowski odznaczył tym samym orderem Zbigniewa Niemczyckiego, a Andrzej Duda nie odebrał mu orderu. Czajkowski zaznaczył, że od dwóch lat zabiegał o odebranie orderu Niemczyckiemu, jednak jego wysiłki nie przyniosły żadnego rezultatu. W liście do prezydenta Dudy były opozycjonista stwierdził również, że nie podobała mu się dymisja Antoniego Macierewicza ze stanowiska szefa MON oraz odmowa przyznania orderu płk Ryszardowi Kuklińskiemu.