Zakład karny we Wronkach to kolejna po Zakładzie Karnym Nowogard oraz Areszcie Śledczym Poznań placówka, która aktywnie dołączyła do protestu w Służbie Więziennej. Protest w tym miejscu jest o tyle symboliczny, że to największe więzienie w Polsce, mogące pomieścić 1486 osadzonych. Do pilnowania tak wielkiej przestrzeni w piątek 16 listopada miało stawić się zaledwie pięciu pracowników ochrony. Pozostali nie przyszli do pracy, tłumacząc się względami zdrowotnymi. Trzymając się przyjętej przez strajkujących mundurowych nomenklatury, po czerwonce (Straż Pożarna), psiej grypie (Policja) i zielonej zarazie (Straż Graniczna) przyszła kolej na klawiszowe zapalenie opon w Służbie Więziennej.
Protestujący pracownicy wronieckiego zakładu karnego wspólnie z kolegami z Poznania i Nowogardu w trzynastu punktach przedstawili swoją sytuację:
-
Na co dzień wykonujemy ciężką służbę w bezpośrednim kontakcie z osadzonymi, których społeczeństwo postanowiło izolować. Osadzeni posiadają prawa, które respektujemy, postępując przy tym profesjonalnie i humanitarnie;
-
Przez 24 godziny, 7 dni w tygodniu, 365 dni w roku pozostajemy w stałej dyspozycji kierownictwa Służby Więziennej; wypracowane nadgodziny „mamy możliwość” odebrać w najbliższym czasie jako wolne, którego nie ma. Z powodu 25 wolnych wakatów oraz „zbijania” nadgodzin u przyszłych emerytów brakuje ok. 50 funkcjonariuszy, a sytuacja będzie się pogarszać;
-
Z powodu fatalnej sytuacji kadrowej w ochronie nie ma już 48h odpoczynku po służbie nocnej, nie ma 24h po służbie dziennej, nie ma 35h wolnego w tygodniu, nie ma co się łudzić o 11h przerwie pomiędzy służbami. Do domu idziemy się ogolić, wykąpać, spojrzeć na śpiące dzieci, cudem będzie jeśli zamienimy parę słów, położyć się obok małżonka aby nazajutrz ponownie podjąć nierówną walkę za murem;
-
Codziennością jest przyjmowanie służby ze stanem „-5” lub „-3”. Nie jest podyktowane to tym, że funkcjonariusze odmawiają, tyle że nie ma komu przyjść – pozostali odsypiają;
-
Szeregowi strażnicy lub kaprale strażnicy na stanowisku oddziałowego to już codzienność;
-
Zablokowane stanowiska powodują, że strażnik na oddziale pełni służbę od wielu lat. O starszym strażniku ani o p.o. oddziałowego nie ma mowy;
-
Rząd i kierownictwo SW nie zachęca do wstępowania w szeregi SW, a wzywając nas na służby, które generują nadgodziny pozbawiają nas cennego czasu który moglibyśmy poświęcić rodzinie, żonom, mężom i dzieciom;
-
Jesteśmy przemęczeni, pozbawieni radości życia, oddaleni od swoich najbliższych przez co jesteśmy narażeni na większą możliwość popełnienia błędu, który kwalifikuje się jako niedopełnienie obowiązków pod odpowiedzialnością karną;
-
W trakcie pełnienia służby wielokrotnie jesteśmy wzywani „na dywanik” celem wyjaśnienia skargi, którą napisał na nas osadzony. Pomimo absurdalnych oskarżeń ze strony osadzonych, osadzeni nie są karani, albo odstępuje się od karania. Funkcjonariusz otrzymuje reprymendę za nieradzenie sobie z sytuacją na oddziale, i w ramach „uznania” odbiera mu się dodatek służbowy lub zmienia miejsce pełnienia służby na np. spacerowego;
-
Codziennością są nielegalne działania kierownictwa działu ochrony mające na celu wydzwanianie do funkcjonariuszy i powiadamianie ich o negatywnych konsekwencjach pobytu na zwolnieniu;
-
Ilość dodatkowej pracy niewynikającej z codziennego planowania nas przerasta tj. doraźne konwoje itp. Oddziałowi dzienni są tylko formalnie na oddziale w tym czasie realizując m.in. konwoje. Całą sytuację na oddziale ogarnia oddziałowy przebywając na pokładzie z ok. 90 osadzonymi;
-
Niesłyszani zza kilkumetrowego muru wskazujemy, że w Zakładzie Karnym we Wronkach nie ma osób, które wykorzystują zwolnienie lekarskie niezgodnie z jego przeznaczeniem. Pobyt tak wielu osób na zwolnieniu jest podyktowany złym stanem zdrowia o które funkcjonariusz ma obowiązek dbać.
- Panowie osadzeni widzą co dzieje się w zakładzie karnym i z premedytacją wykorzystują aktualną złą sytuację do własnych celów. Funkcjonariusze innych działów pełnią służbę zastępczą za f-szy działu ochrony wspierając ich, kosztem pracy w swoich działach.
W rozmowie z Wirtualną Polską rzecznik prasowy Służby Więziennej ppłk Elżbieta Krakowska zapewniała, że liczba funkcjonariuszy, którzy poszli na zwolnienia lekarskie jest marginalna, a właściwy tok służby jest zapewniony. Przekonywała też, iż nie występują jakiekolwiek zagrożenia we właściwym funkcjonowaniu Służby Więziennej.
Czytaj też:
Protest w policji. 1/4 funkcjonariuszy jest na L4. Tymczasem minister „życzy powrotu do zdrowia”