Laureat Pokojowej Nagrody Nobla zarzucał Kaczyńskiemu, że ten ponosi odpowiedzialność za katastrofę smoleńską. W czwartek na korytarzu sądowym przed rozprawą najpierw pojawił się prezes Prawa i Sprawiedliwości. Po chwili dołączył do niego Lech Wałęsa. Jak informuje portal rmf24.pl, „atmosfera w sądzie była naprawdę »gęsta«”.
Lech Wałęsa powiedział, że utrzymuje wszystko, co napisał. Był ubrany w podkoszulek z napisem „Konstytucja”. Rozprawa trwała kilkanaście minut, po czym sędzia zarządził przerwę. Wtedy też dziennikarze zostali wyproszeni z sali.
Przesłuchanie we wrześniu
Pod koniec września informowaliśmy, że Lech Wałęsa nie pojawił się na sali sądowej. Pełnomocnik byłego prezydenta tłumaczył, że polityk ma problemy z kręgosłupem. Przed sądem nie stawił się także Jarosław Kaczyński. Przesłuchanie prezesa PiS, który przebywa obecnie w Warszawie, miało się odbyć w formie telekonferencji. Z powodu złej jakości dźwięku i problemów technicznych zostało ono przełożone.
Pełnomocnicy Kaczyńskiego twierdzili, że ma on przeciwwskazania zdrowotne do dalekich podróży. Przedstawiciele Wałęsy odparli jednak, że polityk pojawił się w ostatnim czasie w kilku miastach w związku z kampanią przed wyborami samorządowymi. Z informacji RMF FM wynika, że kolejna próba przesłuchania będzie miała miejsce 22 listopada. Sąd wezwał zarówno Jarosława Kaczyńskiego, jak i Lecha Wałęsę do osobistego stawienia się na rozprawie tutaj w Gdańsku.
Kaczyński pozywa Wałęsę
Pozew przeciwko byłemu prezydentowi trafił do gdańskiego sądu w czerwcu tego roku. Prezes PiS Jarosław Kaczyński domaga się od Lecha Wałęsy przeprosin i wpłaty 30 tysięcy złotych na cele społeczne. W niedzielę 5 sierpnia były prezydent doprecyzował, że chodzi o internetowe wpisy, które opublikował na swoim profilu na Facebooku. Mowa w nich m.in. o tym, że Jarosław Kaczyński „nie jest zdrowy, zrównoważony psychicznie”. Ponadto sąd będzie też badał wpis, w którym Lech Wałęsa napisał, że „Jarosław Kaczyński podczas lotu samolotu z polską delegacją do Smoleńska, mając świadomość nieodpowiednich warunków pogodowych, kierując się brawurą, wydał polecenie, nakazał lądowanie, czym doprowadził do katastrofy lotniczej w dniu 10 kwietnia 2010 r”. Trzecia kwestia dotyczy publicznie ogłoszonego zarzutu, w którym Lech Wałęsa oskarża Jarosława Kaczyńskiego i Lecha Kaczyńskiego, że to oni wydali polecenie „wrobienia go” i przypisania mu współpracy z organami bezpieczeństwa PRL” – czytamy na profilu byłego prezydenta.
Czytaj też:
Lech Wałęsa wyznaczył 250 tys. złotych nagrody. Szuka świadka