Tomasz Sekielski przez 15 lat pracował w stacji TVN. Później współpracował m.in. z TVP. Teraz zajął się produkcją filmów dokumentalnych, a na jego warsztat trafił trudny i kontrowersyjny temat. Dziennikarz robi film o pedofilii w polskim Kościele. Jak przyznał w rozmowie z o2.pl, duże stacje odmówiły mu finansowania, więc środki potrzebne na produkcję zbiera za pomocą platformy Patronite.pl. Po ukończeniu dzieła chce je opublikować w serwisie YouTube, tak by był za darmo dostępny dla wszystkich internautów. Dziennikarz nagrywa wywiady z ofiarami księży. Dzięki tym rozmowom „poznaje nazwiska prawników, którzy obsługują Kościół i „załatwiają” sprawy pedofilskie”. – Przy takich wpływach, jakie ma Kościół w Polsce, także tych politycznych, dla nich to niewygodny temat. To, że rządzi dziś taka a nie inna partia, tylko umacnia wpływy Kościoła. Nie wszyscy chcą się więc wikłać w taką tematykę – przyznał Sekielski.
Policyjna kontrola
W piątek 7 grudnia Sekielski zamieścił na swoim profilu na Facebooku nagranie, na którym widać, jak siedzi w samochodzie z innym mężczyzną. Słychać, jak funkcjonariusz policji pyta się, co robią. „Kto się boi prawdy o pedofilach w polskim kościele? Ledwie przyjechaliśmy na spotkanie z kolejną ofiarą zboczeńca w sutannie, a napuszczono na nas policyjny patrol” – poinformował dziennikarz. Z przebiegu rozmowy wynika, że policja otrzymała anonimowe zgłoszenie od zaniepokojonej ich obecnością osoby. Dziennikarz nie kryje zaskoczenia i podkreśla, że jego auto stoi w miejscu, w którym nie obowiązuje zakaz parkowania. Mimo tego, policjant wylegitymował wszystkie osoby, które siedziały w samochodzie. „Chłopak przerażony. To wygląda jak próba zastraszenia. Szkoda, że policja tak szybko nie reaguje gdy trzeba stanąć po stronie ofiar” – dodał.
facebookCzytaj też:
21-latka jest uczulona na...zimno. Choroba uniemożliwia jej normalne funkcjonowanie