Świąteczny sezon polowań na ludzi

Świąteczny sezon polowań na ludzi

Strzelanina w Strasburgu
Strzelanina w Strasburgu Źródło: X
Terroryści nie dają o sobie zapomnieć, zabijając dwóch ludzi na bożonarodzeniowym jarmarku w stolicy Alzacji

W natłoku piętrzących się kryzysów, od zamieszek żółtych kamizelek w Paryżu, przez Brexit, po napięcia na Ukrainie zapomnieliśmy trochę o terroryzmie. Wydarzenia w Strasburgu, gdzie zamachowiec zaczął strzelać na zatłoczonym jarmarku na Place Kleber w centrum miasta pokazują jednak, że nie da się o terroryzmie zapomnieć. Nie przed Bożym Narodzeniem, które stało się od kilku lat ulubionym sezonem polowań na bogu ducha winnych ludzi w wielu miastach Europy. Krwawe zamachy w poprzednich latach wymusiły nadzwyczajne środki ostrożności.

Świąteczne targowiska, często mające wielowiekową tradycję, zostały ufortyfikowane betonowymi zaporami i obstawione policją i komandosami w wielu zakątkach Niemiec, Francji czy Beneluksu. W tym roku tych środków ostrożności było jakby mniej. Szczególnie w miejscu takim jak Strasburg, spokojnym, niewielkim mieście na pograniczu Niemiec i Francji, szczycącym się siedzibą Parlamentu Europejskiego i statutem miasta-symbolu europejskiego pojednania. Jeśli w Strasburgu podejmowano jakieś środki ostrożności, to po cichu.

PE nigdy nie chwalił się bezwzględnością, z jaką zwolniono wszystkich pracujących tam kierowców z imigranckimi korzeniami z Maghrebu. Zastąpili ich emerytowani francuscy wojskowi, ludzie pewni i przygotowani do reagowania w kryzysowych sytuacjach. Jednak jarmarku nikt specjalnie nie chronił, dlatego zamachowiec mógł strzelać do ludzi jak do kaczek. Nie ma zupełnie znaczenia, czy był emisariuszem nieistniejącego już Państwa Islamskiego, czy jakimś frustratem. Ważne, że przedświąteczne poruszenie stało się dla niego pretekstem do zabijania. Pierwszym w tym sezonie. Ale czy ostatnim?

Źródło: Wprost