– Już sam nie wiem, ile do tej pory miałem operacji. Straciłem rachubę – przyznaje Lucas Starr, którego ciało jest pokryte widocznymi bliznami. Są one spowodowane rzadką zmianą genetyczną, która rozwija się u jednego na 50 tys. dzieci. Schorzenie wpływa nie tylko na wygląd, ale stwarza też śmiertelne zagrożenie. Prowadzi do rozwoju m.in. wodogłowia i nowotworów. 11-latek z Alaski na początku tego roku trafił do szpitala po tym, jak lekarze wykryli u niego guza. Chłopiec musiał poddać się 30. operacji w swoim życiu, ale zmianę udało się usunąć.
Lucas jest ciągle narażony na nowe choroby, a oprócz tego musi mierzyć się z opiniami innych ludzi. Reakcje na jego wygląd często nie są pozytywne. – Nie podoba mi się, kiedy na mnie patrzą. Nie wiem, co wtedy sobie myślą – przyznaje 11-latek. – Czasami nie lubię chodzić do szkoły, bo inne dzieci mnie nękają. Nie wiem dlaczego, jestem taki sam jak wszyscy. Po prostu wyglądam inaczej – dodaje.
Chłopiec zapewnia, że stara się żyć, jak inne dzieci i myśli o przyszłości. Jego marzenie, to zostać kierowcą wyścigowym. – Lucas jest dzieckiem o silnej woli. To wojownik, który dalej będzie żył w ten sposób – przyznaje mama chorego chłopca.
Czytaj też:
Guzek na szyi miał być niegroźną zmianą. 23-latkę przeraziła ostateczna diagnoza