Na łamach „Dziennika Gazety Prawnej” opisano książkę Polska może być lepsza Radosława Sikorskiego. Dziennikarze zwrócili uwagę na fakt, iż były szef MSZ wskazał m.in. dokładną lokalizację tajnego centrum przesłuchań CIA. „Może jedyną korzyścią z wasalnego epizodu centrum przesłuchań w Kiejkutach jest to, że willę, w której Amerykanie trzymali terrorystów, później dla niepoznaki wyremontowano, dzięki czemu miałem godziwe warunki noclegowe podczas dorocznych spotkań z młodym narybkiem naszych szpiegów” – pisał Sikorski.
Dziennikarze zwrócili także uwagę na odniesienia do sugestii Władimira Putina o polskości Lwowa i propozycji rozbioru Ukrainy, którą Putin miał złożyć Tuskowi oraz dywagacje dotyczące przeszłości szpiegowskiej niektórych polskich dyplomatów. Były szef polskiej dyplomacji stwierdził również, że Polska blefowała, twierdząc, że Nord Stream zagrozi rozwojowi portu LNG w Świnoujściu.
Publikacja wywołała wiele kontrowersji. Wiceszef MSZ Bartosz Cichocki w rozmowie z "DGP" ocenił, że książka Sikorskiego jest przejawem braku odpowiedzialności. – Tak robi osoba, która żegna się z polityką. Trudno oceniać, gdy ktoś najpierw pisze, a potem myśli o tym, co napisał – stwierdził. Z kolei rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy Błażej Spychalski ocenił, że Sikorski znany jest z tego, że lubi dzielić się wiedzą, która nie powinna trafiać do przestrzeni publicznej. – Myślę, że pan minister jednak trochę zagalopował się w tym, co mówi, a to jest jednak niepoważne, bo my jako państwo powinniśmy naprawdę serio traktować wiedzę, która nie powinna trafiać do przestrzeni medialnej – podkreślił.
Sam Sikorski napisał na Twitterze, że „jest to odciąganie uwagi od nepotyzmu PiS a dziennikarze nie skontaktowali się z nim przed publikacją”. Były szef dyplomacji prostował także na Twitterze nieścisłości, które jego zdaniem pojawiły się w opracowaniu tekstu. Wystarczy przeczytać książkę – dodał.
twitterCzytaj też:
Wpadka Magdaleny Ogórek na Twitterze. Chodzi o finał WOŚP w Lublinie