Cymański o wywiadzie Adamowicz: Atmosfera obecna w Polsce od lat negatywnie wpływa na postawę ludzi zdrowych i niezdrowych psychicznie

Cymański o wywiadzie Adamowicz: Atmosfera obecna w Polsce od lat negatywnie wpływa na postawę ludzi zdrowych i niezdrowych psychicznie

Magdalena Adamowicz
Magdalena Adamowicz Źródło: Newspix.pl / Tomasz Słodkowski
– Atmosfera obecna w Polsce od lat, negatywnie wpływa na postawę ludzi zdrowych i niezdrowych psychicznie to jest fakt. Ale teraz publiczne przypisywanie komuś win, nakręcanie tej spirali, to nie jest dobry kierunek – stwierdził w rozmowie z Polsat News Tadeusz Cymański.

Tadeusz Cymański skomentował w rozmowie z Polsat News wywiady, których Magdalena Adamowicz udzieliła TVN 24 oraz portalowi Onet.pl. Polityk powiedział, że „przyjmuje słowa żony prezydenta Gdańska z pokorą”. – Powiedziała to wdowa, która została dotknięta straszliwą tragedią. Byłbym ostatnim, który ośmieliłby się to przyjmować inaczej niż z pokorą. Natomiast uważam, że tak twardy, bezwzględny sąd, że ktoś jest winny za śmierć, to jest bardzo ciężkie oskarżenie – stwierdził. W ocenie posła każdy ma w tym swój udział, bo za nieszczęścia jesteśmy wszyscy odpowiedzialni. – Atmosfera obecna w Polsce od lat, negatywnie wpływa na postawę ludzi zdrowych i niezdrowych psychicznie to jest fakt. Ale teraz publiczne przypisywanie komuś win, nakręcanie tej spirali, to nie jest dobry kierunek – stwierdził. – Nie wykorzystujmy tej tragedii. Każdy musi wziąć swoją cząstkę, nawet jeżeli sam w tym nie uczestniczył, musimy to poczuć. Tego wymaga sytuacja – dodał.

Mocne słowa żony prezydenta Gdańska

Żona Pawła stwierdziła w rozmowie z TVN24, że „wie, iż zachowanie tego człowieka, który siedział w więzieniu i był indoktrynowany rządową telewizją, że ten hejt i ta nienawiść, spowodowały, że prezydent Gdańska był owocem tej nienawiści”. W jej ocenie „media publiczne należy nazywać reżimowymi, bo wiadomo, kto nimi rządzi i kto z tylnego fotela wszystko nakręca”. – Paweł był grillowany żywcem. Urzędy skarbowe wymyślały absurdalne zarzuty, kontrolowały naszą rodzinę kilka pokoleń wstecz. Nękali rodziców Pawła i moich rodziców. Reżimowa telewizja biegała za Pawłem, wchodziła do biura mojej mamy. Myśmy po prostu się bali – powiedziała Adamowicz.

– Nawet Paweł mówił nam, jak się zachowywać, jeżeli o 6 rano zacznie ktoś pukać do drzwi. Mi zdarzało się, że jak usłyszałam rano podjeżdżający samochód pod okno, to wyskakiwałam do okna i patrzyłam, czy przypadkiem nie wysiada większa grupa mężczyzn, którzy zaraz wtargną, rzucą Pawła na podłogę przy dzieciach, zaczną przeszukiwać nasz dom. Nie chciałam, żeby one były świadkami czegoś takiego. Myśmy się bardzo bali, byli zastraszani. Paweł był silny, ale baliśmy się o dzieci, o rodzinę – opowiadała w TVN24.

– Ci, którzy atakowali męża, to nie byli dziennikarze. Ci ludzie nie zasługą na takie określenie. Jeden z takich ludzi wielokrotnie biegał za Pawłem po mieście wykrzykując obelgi. Przychodził również do pracy mojej mamy, strasząc jej pracowników. Mama musiała uciekać tylnymi drzwiami. To mają być media publiczne? – mówiła w rozmowie z Onetem. – To jest odpowiedzialność TVP. Ja tak uważam. Mowa nienawiści, sposób pokazywania wpłynął na to, że zabójca wybrał Pawła na ofiarę. Mojego męża zabiły słowa – dodała.

Źródło: Polsat News